Posted by: futrzak | 21 May 2022

Freelancing

Czasami ludzie pytają się mnie, dlaczego nie pracuję bezpośrednio dla amerykańskich corpo tylko przez jakąś firmę urugwajską. Przecież zarabiałabym więcej hajsów. Tak, to prawda. Ale freelancer dziś jest, a jutro go nie ma.
Weźmy przykład obecnego klienta.
Zanim podpisali kontrakt z moja firmą, to mieli 3 osoby do robienia QA: jedną na etacie w ramach kontraktu z innym software house (ten akurat z Białorusi) i dwóch freelancerów.
Co się stało z freelancerami, jak podpisali kontrakt z moją firmą? Freelancerzy odpadli.
Czemu? Bo klientowi się bardziej opłaca podpisać kontrakt z firmą: płacą tylko za godziny przepracowane, na dodatek mają zagwarantowaną ciągłość: w razie chorobowego czy urlopu, firma (moja) ma obowiązek dać kogoś na zastępstwo.
Oprócz tego kontrakty B2B są łatwiejsze: standardowe dokumenty, standardowa obsługa prawnicza, brak problemów z bankami/przelewami i generalnie spora liability w razie problemów. Freelancerzy niczego takiego nie zapewniają, są po prostu disposable.

Freelancerzy są najsłabszym ogniwem w świecie pracy, jednak w Polsce dali sobie wmowic, ze sa przedsiembiorcami, prawdaz, i beda walczyc do upadlego w obronie milionerow, ktorzy smieja sie z nich w kułak.


Responses

  1. Jesli milionerzy w Polsce smieja sie z freelancerow, to czy sami chetnie zatrudniaja ludzi na etat ? Watpliwe, chyba ze chodzi o grono znajomych.

    Freelancer nie musi byc najslabszym ogniwem na rynku pracy. Uwazam zak z wlasnego doswiadczenia, oraz ze wspolpracy z innymi freelancerami, niemniej jednak :

    – mozliwosc funkcjonowania jako freelancer zalezy od specyfiki danego kraju, regionu, etc. Rozwine to za chwile…

    Mysle, ze w Twoim przypadku, zeby podpisac kontrakt z amerykanskimi klientami, musialabys udowodnic Amerykanom, ze jestes wiarygodna, czyli zarejestrowac dzilalalnosc gospodarcza w Urugwaju i zatrudnic ludzi. Musialabys byc dyspozycyjna, aby poleciec do Stanow kilka razy do roku. To by bylo nieslychanie trudne. Z Twoich postow wynika, ze taka dzialalnosc nie jest Twoim celem.

    Jezeli pracowalabys bezposrednio dla amerykanskich korporacji oraz gdybys zdecydowala sie jednak zamknac swoja dzialalnosc gospodarcza i szukac od nowa pracy w urugwajskich firmach, to na rozmowach kwalifikacyjnych rekruterzy pytaliby sie Ciebie, czy cos poszlo nie tak we wspolpracy z amerykanskimi klientami. Ponowne znalezienie w Urugwaju pracy na etat okazaloby sie bardzo trudne.

    W Polsce, o ile pamietam, freelancerstwo nie bylo brane na powaznie. W koncu, kto to jest freelancer ? Ktos, kto robi “chaltury” w domu. Kogo mozna wykorzystac i mu nie zaplacic.

    W Szwajcarii coraz wiecej ludzi pracuje na niepelen etat, 3-4 dni w tygodniu oraz przez pozostale dni zajmuje sie wlasna dzialalnoscia lub freelancerstwem. Dlaczego ? Poniewaz wlasna dzialalnosc, chocby niewielka, czy freelancing, pozwala na stworzenie sobie wlasnej sieci znajomych. W razie problemow zwiazanych np. z utrata pracy, ma sie przynajmniej jakies wsparcie moralne od znajomych oraz, przy odrobinie szczescia kolejne zlecenia.

    Natomiast w przypadku osob, ktore pracowaly na pelen etat, dobrze zarabialy, zaangazowaly sie w zycie firmy (obecnosc na wszystkich imprezach firmowych), utrata pracy jest nieslychanie trudnym przezyciem. Nie tylko dlatego, ze spada pewnosc siebie. Nagle okazuje sie, ze jest sie samemu, poniewaz siec znajomych z biura, nie jest juz wlasna siecia. Koledzy z biura, poza niewielkimi wyjatkami, nie chca juz utrzymywac kontaktow z ludzmi, z ktorymi juz z nimi nie pracuja.
    Zasilek dla bezrobotnych jest hojny, poniewaz jest to 80% zarobkow w przypadku zonatych/zameznych lub 70% w przypadku singli. Przy tutejszych zarobkach to nadal sporo, niemniej jednak, zasilek jest wyplacany przez 18 miesiecy, lub 24 miesiace w przypadku osob bezrobotnych powyzej 55 roku zycia. Rejestrujac sie w urzedzie pracy, czlowiek staje sie maszyna do pisania oraz wysylania CV, zeby nastepnie je moc “odhaczyc” w tabelkach otrzymywanych przez miesiac od urzednikow. Oczywiscie, dodatkowa praca oraz kursy podnoszace kwalifikacje czy nawet wolontariat sprawiaja, ze w te dni traci sie prawo do zasilku. O ile w przypadku dodatkowej pracy te dzialania urzedu sa uzasadnione, o tyle w przypadku dodatkowych kursow czy wolontariatu juz nie. Co prawda koszty kursow maga byc pokryte przez kanton wlasciwy dla miejsca zamieszkania, ale nie zawsze. Jak czlowiek ma wyjsc z zakletego kregu bezrobocia, jak wlasnie poprzez wyzej wspomniana proaktywnosc ?

    Pewien Szwajcar uzyl sformulowania “godnosc zawodowa”, w jezyku francuskim : la dignité professionnelle. Osobiscie uwazam, ze zasilkow dla bezrobotnych nie powinno byc. W wypadku utraty pracy, to na gminie wlasciwej dla miejsca oraz lokalnych firm powinien spoczywac obowiazek zatrudnienia takiej osoby. Nawet do pracy ponizej kwalifikacji, dopoki ta osoba nie znajdzie pracy we wlasnym zawodzie. Potrzeba wynagrodzenia, polaczona z potrzeba uzytecznosci oraz uznania, naleza do elementarnych potrzeb piramidy Maslowa.

  2. Bycie freelancerem ma sens pod warunkiem, ze jest to dodatkowa dzialalnosc przy pracy zawodowej na etat, ewentualnie dzialalnosc na pewien czas, kiedy jestesmy w trakcie szukania stalej pracy. Jezeli ktos powie : jestem (tylko) freelancerem, to zwykle nie jest brany na powaznie. Od razu pada pytanie : “w takim razie jak oplacasz rachunki?”.

    W Szwajcarii jest coraz wiecej osob, ktore pracuja niepelny etat, powiedzmy 3-4 dni w tygodniu, natomiast przez pozostale dni zajmuja sie wlasna dzialalnoscia gospodarcza lub freelancem. Tym ludziom chodzi przede wszystkim o rozwiniecie dla siebie kontaktow poza praca, zeby w razie utraty pracy miec siec znajomych, ktorzy wespra moralnie lub zaproponuja zlecenia.

    W przypadku pracy na pelen etat, tutaj pracownik musi poinformowac o ewentualnej dodatkowej dzialalnosci, poza tym taka dzialalnosc jest trudna ze wzgledow czasowych. Tutaj pojawia sie pewien “minus” pracy na pewien etat : brak czasu dla siebie, czyli rowniez brak czasu na zawieranie kolejnych znajomosci oraz zdobywanie dodatkowych kwalifikacji. W przypadku utraty pracy, taki pracownik nie ma sieci znajomych, poniewaz firma, w ktorej pracowal, odcina sie od niego. W Szwajcarii zasilek dla bezrobotnych jest calkiem hojny, od 70% do 80% wynagrodzenia brutto z ostatnich dwoch lat. Niemniej jednak, byly pracownik zarejestrowany obecnie jako bezrobotny, skupia sie na dostarczaniu zalacznikow do urzedu pracy oraz wypelnianiu tabelek o poszukiwaniu pracy, zeby moc otrzymac zasilek. Ten ostatni nie jest wyplacany w przypadku ewentualnej dodatkowej pracy, co jest uzasadnione. Niemniej jednak, traci sie rowniez prawo do zasilku dla bezrobotnych w przypadku podjecia szkolen w celu podniesienia kwalifikacji lub w przypadku wykonywania wolontariatu. Po szesciu miesiacach szukania pracy taka osoba znajduje sie w nadal tym samym miejscu, a czas ucieka, poniewaz wyplacanie zasilku w Szwajcarii trwa 1,5 roku ( 2 lata w przypadku osob powyzej 55 roku zycia).

    Osobiscie uwazam, ze nie powinno byc zasilkow dla bezrobotnych. Gminy miejsca zamieszkania oraz miejscowi pracodawcy powinni dac prace takim osobom na czas szukania nowej pracy, ewentualnie pozwolic tym ludziom zintegrowac sie w firmie. Zdobywanie wynagrodzenia poparte potrzeba uznania oraz uzytecznosci jest jednym z elementow piramidy Maslowa. Pobieranie zasilku dla bezrobotnych przy jednoczesnym siedzeniu w domu oraz produkowaniu CV tego nie gwarantuje,

  3. @jakis czas temu:

    Niemniej jednak, byly pracownik zarejestrowany obecnie jako bezrobotny, skupia sie na dostarczaniu zalacznikow do urzedu pracy oraz wypelnianiu tabelek o poszukiwaniu pracy, zeby moc otrzymac zasilek. Ten ostatni nie jest wyplacany w przypadku ewentualnej dodatkowej pracy, co jest uzasadnione. Niemniej jednak, traci sie rowniez prawo do zasilku dla bezrobotnych w przypadku podjecia szkolen w celu podniesienia kwalifikacji lub w przypadku wykonywania wolontariatu.

    Takie same zasady dotycza zasiłku w USA. Traci sie prawo do świadczenia jesli robi sie jakies szkolenia/szkole/wolontariat.
    Jest to imho skrajnie debilne, bo niby z czego czlowiek ma zyc do momentu dopoki nie znajdzie sobie nastepnej pracy? Kiedy ma podnosic swoje kwalifikacje (rozwiazanie będące wg neolibów zlotym srodkiem na niskie place)? Kiedy pracuje na pelen etat, wiec nie ma czasu?


    Gminy miejsca zamieszkania oraz miejscowi pracodawcy powinni dac prace takim osobom na czas szukania nowej pracy, ewentualnie pozwolic tym ludziom zintegrowac sie w firmie

    A co jesli akurat jest recesja i ofert pracy brak, za to bezrobotnych jest bez liku? Z czego sie maja utrzymac?


    Pobieranie zasilku dla bezrobotnych przy jednoczesnym siedzeniu w domu oraz produkowaniu CV tego nie gwarantuje

    Ale zdajesz sobie sprawe, ze w wypadku prac wysoko wykwalifikowanych samo poszukiwanie pracy to jest praca na caly etat? W mojej branzy pisanie listow motywacyjnych, przykrawanie CV pod konkretna oferte, umawianie sie, przygotowywanie do interview a potem bieganie po interviews zajmuje ładnych kilka godzin dziennie.
    Same interview to jest kilka rund na miejscu po godzinie-dwie, czasami moze byc i więcej, jak firma daje specyficzne problemy do rozwiązania i od tego uzaleznia przejscie do nastepnego etapu. Kiedy niby ma sie to wszystko robic, jak sie pracuje w innej robocie? Po pracy, po 18.00? jak juz skonczysz nie umowisz sie na interview, bo w tych godzinach nikt nie jest w pracy.

    Oraz: jest jeszcze kwestia kosztow.
    Co mi z tego, ze mi gmina da jakas prace, np. przy sprzątaniu, skoro nie dosc, ze przez ten czas nie bede miala szans szukac roboty w swoim zawodzie, to jeszcze płacę dostanę taka, ze nie opłacę z tego swoich kosztow utrzymania?
    Serio uwazasz, ze to swietne rozwiazanie?

  4. @Futrzak,

    Nie mialam na mysli odebrania zasilku osobom bezrobotnym, nie uwazam, ze bezrobotni sa winni sytuacji, w ktorej sie znalezli. Zabezpieczenie finansowe dla osob poszukujacych pracy jest i powinno byc zagwarantowane, ale zwykle ustawowo ono trwa 1.5 roku do dwoch lat maksymalnie.

    Oczywiscie, ze przygotowanie listu motywacyjnego, CV, w niektorych branzach portfolio to ciezka praca. Jedno dossier z CV oraz listem do okreslonej firmy moze zajac nawet caly dzien, w zaleznosci od stanowiska. Jesli doliczyc przygotowanie przed rozmowa o prace, notatki, zakup nowych ubran, etc., to w sumie co najmniej 2 dni pracy przed jednym interview.

    Mialam na mysli sytuacje oraz osoby, ktore pomimo starannie przygotowanych aplikacji nadal nie moga znalezc pracy przez kilka miesiecy nawet w takich krajach jak Szwajcaria czy Luksemburg, gdzie bezrobocie jest bardzo niskie. Nawet, jesli zdobyly tutaj wyksztalcenie oraz doswiadczenie zawodowe.

    Jak ci ludzie maja wytlumaczyc luke w CV, siegajaca 6 miesiecy (wariant optymistyczny), roku, a moze i dluzej ? Maja powiedziec rekruterom, ze szukali pracy ?

    “Co mi z tego, ze mi gmina da jakas prace, np. przy sprzątaniu, skoro nie dosc, ze przez ten czas nie bede miala szans szukac roboty w swoim zawodzie, to jeszcze płacę dostanę taka, ze nie opłacę z tego swoich kosztow utrzymania?”

    Praca wykonywana w okresie poszukiwan nie musi byc ciezka, ponizej kwalifikacji i wcale nie mialam na mysli sprzatania. Uwazam, ze jezeli ktos oplaca podatki w danym kraju / gminie, to urzednicy powinni zainteresowac sie jego kwalifikacjami i pomoc tej osobie znalezc prace. Jesli nie w wyuczonym zawodzie, to chociaz w niepelnym wymiarze godzin w zblizonej profesji i wcale nie musi byc to praca sprzataczki (chociaz, pomimo wysokich kwalifikacji, pracowalam w ogrodnictwie w niepelnym wymiarze godzin oraz pomagalam starszej emerytce, szukajac jednoczesnie pracy w swoim zawodzie).

    Dlaczego nie moglaby to byc praca np. w lokalnym urzedzie, lokalnej bibliotece, muzeum, organizowanie zajec animacyjnych dla osob starszych w domach opieki, dla dzieci, etc.

    Wszyscy wiemy, ze w Polsce do 1989 roku funkcjonowal system rozdzielczy pracy i moim zdaniem bylo to dobre rozwiazanie.

  5. @jakis czas temu:

    Mialam na mysli sytuacje oraz osoby, ktore pomimo starannie przygotowanych aplikacji nadal nie moga znalezc pracy przez kilka miesiecy nawet w takich krajach jak Szwajcaria czy Luksemburg, gdzie bezrobocie jest bardzo niskie. Nawet, jesli zdobyly tutaj wyksztalcenie oraz doswiadczenie zawodowe.

    Ciezko cos pisac w ciemno, ale zakladajac, ze bezrobocie jest faktycznie niskie, a dana osoba nie moze znalezc pracy, to nasuwaja sie co najmniej 2 przyczyny:
    – taka osoba ma jakies konkretne problemy, na przyklad niezdiagnozowane i nieleczone ADHD (potrafi zycie rozpieprzyc dokumentnie), depresję tudziez inne
    – problematyczna sytuacje osobista (np. przemocowego partnera)
    – jej doswiadczenie zawodowe jest nieprzystające do obecnego rynku pracy

    Moim zdaniem zamiast prac z rozdzielnika znacznie bardziej przydalyby sie konkretne kursy zawodowe z mozliwoscia stazu. Pomysl, ze jesli ktos sie takowych podejmie, to wtedy traci zasilek, jest idiotyczny.

  6. @jakis czas temu:

    Nie zauwazylam, ze pierwszy twoj komentarz wpadl do spamu, dopiero teraz zobaczylam. Do kilku rzeczy się ustosunkuje, bo masz błędne przekonania.


    Jesli milionerzy w Polsce smieja sie z freelancerow, to czy sami chetnie zatrudniaja ludzi na etat ?

    Oczywiscie, ze nie. Na etat zatrudniaja tylko wtedy, kiedy muszą, obojetnie czy ten przymus bedzie sie bral z sytuacji na rynku pracy, ram prawnych obowiazujacych w danym kraju, czy obu naraz.

    Freelancer oczywiscie nie musi byc najslabszym ogniwem i tak, to zalezy od specyfiki danego kraju. Ale w Polsce i USA jest, bo taka jest specyfika tych krajow.


    Mysle, ze w Twoim przypadku, zeby podpisac kontrakt z amerykanskimi klientami, musialabys udowodnic Amerykanom, ze jestes wiarygodna, czyli zarejestrowac dzilalalnosc gospodarcza w Urugwaju i zatrudnic ludzi. Musialabys byc dyspozycyjna, aby poleciec do Stanow kilka razy do roku. To by bylo nieslychanie trudne.

    Zle myślisz.
    Po pierwsze: nie, zeby pracowac jako freelancer z amerykanska firma NIE MUSZE rejestrowac wlasnej firmy i zatrudniac ludzi. Po prostu, pracuje na tzw. 1099 czyli jako independent contractor, wlasnie freelancer.
    Skąd wiem, ze to tak dziala? Bo przez ładnych kilka lat będąc jeszcze w USA, a potem juz w Ameryce Poludniowej, tak wlasnie pracowalam z amerykanskimi klientami. Shocking, co? I nie musialam do tego rejestrowac firmy ani w Argentynie, ale w Urugwaju ani zatrudniac ludzi.

    BTW: zarejestrowanie firmy i zatrudnienie ludzi to jest po prostu prowadzenie wlasnej firmy, a nie freelancing.


    Jezeli pracowalabys bezposrednio dla amerykanskich korporacji oraz gdybys zdecydowala sie jednak zamknac swoja dzialalnosc gospodarcza i szukac od nowa pracy w urugwajskich firmach, to na rozmowach kwalifikacyjnych rekruterzy pytaliby sie Ciebie, czy cos poszlo nie tak we wspolpracy z amerykanskimi klientami. Ponowne znalezienie w Urugwaju pracy na etat okazaloby sie bardzo trudne.

    :)))))))))))) Tutaj moge sie turlac ze smiechu, bo dokladnie taka sytuacje przerabialam w 2015 roku 2 miesiace po przyjechaniu do Urugwaju.
    Pracowalam jako freelancer dla amerykanskiej korporacji, calkowicie zdalnie, z Argentyny. Po dwoch latach takiej pracy korporacja nie przedluzyla mi kontraktu i z dnia na dzien musialam sobie znalezc nastepna prace. Swoje resume wrzucilam na lokalny websajt z ogloszeniami o pracy i po 2 godzinach mialam telefon od rekruterow, na drugi dzien poszlam na rozomowe, po ktorej wyszlam z propozycja pracy. Na etat.

    Zdradzę ci wielką tajemnicę: tak rekruterzy jak i pracodawcy doskonale wiedza, jakie sa pros and cons freelancingu i wiedza tez, ze jak firma przechodzi reorg, akwizycje i tak dalej, to najpierw rezygnuje ze wspolpracy z freelancerami/kontraktorami. I powiedzenie tego na interview to zadna ujma ani powod do podejrzliwosci. To nie jest zwolnienie dyscylinarne ani wypowiedzenie kontraktu z powodu niewywiazywania sie z warunków umowy.


    W Szwajcarii coraz wiecej ludzi pracuje na niepelen etat, 3-4 dni w tygodniu oraz przez pozostale dni zajmuje sie wlasna dzialalnoscia lub freelancerstwem. Dlaczego ? Poniewaz wlasna dzialalnosc, chocby niewielka, czy freelancing, pozwala na stworzenie sobie wlasnej sieci znajomych. W razie problemow zwiazanych np. z utrata pracy, ma sie przynajmniej jakies wsparcie moralne od znajomych oraz, przy odrobinie szczescia kolejne zlecenia.

    No ale ja nigdy nie mieszkalam ani nie pracowalam w Szwajcarii, ale w Polsce, USA, Argentynie i Urugwaju.
    I to co napisalam, odnosilo sie do tych krajow i moich w nich doswiadczen.


Leave a comment

Categories