Posted by: futrzak | 12 November 2023

Służące

Fragment wywiadu z Joanną Kuciel-Frydryszak, autorką książki “Służące do wszystkiego”:

Służące stanowiły najliczniejszą w Polsce grupę kobiet rodzących nieślubne dzieci. Często były to dzieci ich chlebodawców. Z ankiety przeprowadzonej na początku XX wieku na Politechnice Warszawskiej wiadomo, że większość paniczów przechodziła inicjację seksualną ze służącą. To wydawało im się najprostsze. Jak pisali: były one “najbezpieczniejsze higienicznie”. Można przypuszczać, że działo się to za cichym przyzwoleniem matek paniczów.

Wiele służących rodziło nieślubne dzieci, nie przyznając się, że ich ojcami są ich pracodawcy. Zwykle były od razu odprawiane, czasem dostawały pieniądze. Opisała to zagadnienie, zresztą korzystając z prawdziwej historii, Gabriela Zapolska w “Moralności pani Dulskiej”.

Ale często kończyło się porzuceniem dziecka tuż po urodzeniu – w szpitalach, kościołach, w ogródkach, na polach, w podwórkowych wychodkach.

Skala porzucania dzieci i dzieciobójstw była ogromna! W samej Warszawie w latach 1932-1933 porzucono ponad 500 dzieci. Należy domniemywać, że w większości dzieci służących. Część noworodków topiła się w dole kloacznym. Znalazłam wiele notatek z tamtych czasów o tym, że znaleziono dziecko podduszone albo martwe…

Dla służącej decyzja o urodzeniu dziecka oznaczała koniec pracy, nie było możliwości, aby mogła służyć i je wychować. Jeśli zrezygnowałaby z pracy, aby sama się nim zajmować, nie miałaby środków do życia. Razem z dzieckiem cierpiałaby nędzę.

Kiedy skończyła się w Polsce era służących?
Można przyjąć, że w 1946 roku, gdy uchylono ustawy uchwalone jeszcze przez zaborców, które pozwalały bić służącą.

Oczywiście po wojnie część inteligencji wciąż służące miała, i to na podobnych warunkach jak przed wojną, czyli mieszkały one w kuchni, pani wciąż nie zajmowała się domem, wszystko robiła służąca.

Ale coraz mniej rodzin mogło sobie na zatrudnienie służby pozwolić i ta grupa zawodowa powoli topniała. W 1965 roku w Polsce zatrudniano 35 tysięcy służących, pod koniec dwudziestolecia – około 500 tysięcy. I teraz “służąca” stało się słowem brzydkim, były już “gosposiami” czy “pomocami domowymi”.

Zwróćcie uwagę na kilka detali.
Po pierwsze: jak bardzo powszechna była praca służących w 20-leciu międzywojennym. Półmilionowa armia służących (wykazana w oficjalnych dokumentach, ile pracowało bez zgłaszania władzom nie wiemy) w państwie 32-milionowym. Co to znaczy? To znaczy, że społeczeństwo II RP było społeczeństwem klasowym i to ze stratyfikacją wielkości Himalajów.
Co było normalne w II RP, tak opiewanej w literaturze XX-lecia międzywojennego? Przemoc. Zauważcie, że przez cała druga Rzeczypospolita żaden rząd nie uznał za potrzebne uchylenie ustaw legalizujących bicie służących. To zrobił dopiero komunistyczny rząd w 1946 roku.
No ale o tym w podręcznikach szkolnych nie przeczytacie, bo te podręczniki były pisane przez klasy uprzywilejowane, te stare z czasów PRLu, gdzie chwalono ciezką pracę robotników i chłopów, poleciały w III RP do kosza. A szkoda, bo opisywaly zycie większosci społeczenstwa polskiego.

źródło


Leave a comment

Categories