Posted by: futrzak | 3 August 2010

Awantura o krzyż

a raczej jej niechlubna kontynuacja pokazała, jak widzi swiat pewna część Polaków. Oczywiscie, wiekszosc rozsadnych ludzi sie od calego wydarzenia i bioracych udzial weń odetnie, nie da sie jednak zaprzeczyc groteskowosci widowiska. Czemu?
Ano temu, ze w innych krajach, gdy odchodza zadymy, bitwy i inne ekscesy dostajace sie na pierwsze strony gazet, zwykle chodzi o COS. Cos istotnego dla zycia ludzi. Np. w Grecji protestuja przeciwko obnizce plac, zwolnieniom, ostatnio przeciwko liberalizacji niektorych zawodow.
W USA ruch tea parties protestuje przeciwko konkretnym ustawom uchwalanym przez obecny rzad; we Francji ludzie sie burza na próby obcięcia socjalu albo tez mlodzi imigranccy muzulmanie walcza z policja, która próbuje egzekwować prawo.

A u nas? furda jakies tam problemy wazne, mniej wazne czy inne. U nas liczy sie psze państwa SYMBOL. Krzyż. Bez niego, jak kazdemu wiadomo, nie bedzie ani panstwa polskiego, ani nie bedzie czego wlozyc do garnka ani tez dzieci nie pojda do szkol a bandyci rozplenia sie na ulicach. Slowem, panstwo polskie sie zawali.

Yo. I tylko jakos tak uwiera pod bokiem, ze dla tylu ludzi wazniejsze sa jakies deski sklecone i postawione gdzies niz zabranie sie za realne dzialania mogace poprawic cos w zyciu setek tysiecy ludzi…


Responses

  1. Upraszcza pani. Gdyby namiestnik Komorowski dotrzymał słowa i zgodził się na upamiętnienie ofiar Smoleńska w odpowiedni sposób a nie kombinował z ochroną zabytków to tego cyrku by nie było. Z drugiej strony sądzę, że może to być celowa zagrywka PO. Trzeba czymś zająć lemingi aby nie myślały o tym, że przykręci się im śrubę podatkową. A tutaj dobry cytat:

    Naczelną zasadą polityki finansowej mojego rządu będzie stopniowe obniżanie podatków i innych danin publicznych.

    premier D.Tusk, exposé z 23.11.2007

  2. @ofi.mok:
    nie ma znaczenia czy upraszczam czy nie. Polskie lemingi wola sie awanturowac o skrzyzowane deski niz o podwyzszanie podatkow i to, na co te podatki pojda.

  3. najwyrazniej deski dla nich sa wazniejsze niz podatki.

  4. Angielski pisarz Gilberth Keith Chesterton (1874-1936) napisał: „Sporne nie jest to, czy świat materialny zmienia się za sprawą naszych idei, lecz czy na dłuższą metę zmienia się za sprawą czegokolwiek innego” . Dla wielu ludzie to religia jest czyms bardzo istotnym w zyciu. Jesli Komorowski pierwsze co robi jako elekt to rzada wywalenia “skrzyzowanych desek” to ludzie sie wkurzaja, bo te “skrzyzowane deski” reprezentuja ich idee, a ta decyzja wole walki z czyms co jest dla nich istotne w zyciu.

    Swoja droga…ciekawe jak ten prezydent bedzie sobie radzil z trudnymi dyplomatycznie sprawami miedzynarodowymi skoro dyplomatycznie “skrzyzowanych desek” nie potrafi bez afery usunac spod swojego podworka.

  5. @Marcin:
    obejrzalam sobie video z relacji “walki” o te jakoby “religie” czy “wyzsze wartosci”.
    Zenada, syf, kila i mogila. Pięści, wyzwyska, plucie, kamienie.

    Nie ma co zaslaniac sie Komorowskim czy jakimikolwiek politykami: to, co tam mozna bylo zobaczyc, to motłoch i dzicz, nie majacy nic wspolnego z niczym, a prezentujacy nagą agresję. Dla nich powinno sie jakis oddzielny rezerwat utworzyc – normalni ludzie przychodziliby i sprawdzali, czy aby czasem rozmodlony tlum nie wymodlil sobie cudu w postaci rozmnozenia chleba i ryb, coby z glodu nie umrzec :)

  6. Też jestem ciekaw jakie gafy będzie popełniał Komorowski. Niestety nawet jeśli będzie to robił codziennie to merdia i tak tego nie zauważą tylko przez tydzień będą się wyśmiewać z Kaczyńskiego gdy powie, iż życzy Polakom wczasów w Egipcie. Zresztą Polska od 10.04.2010r już nie jest suwerennym krajem więc Komorowski nie musi się martwić o politykę zagraniczną, wystarczy, że będzie dalej wykonywał rozkazy przełożonych i od czasu do czasu poprzytula się z pułkownikiem Putinem.

  7. @ futrzak
    W kwestii rezerwatu wszystko już jest na najlepszej drodze, zakłądy przemysłowe się posprzedaje i pozamyka, zasadzi wszędzie las, ogrodzi drutem kolczastym i Ewropejczycy będą sobie przyjeżdżać i oglądać “dziki kraj”. A Palikotusk z piłkarzami nakradnie ile się da i będzie grał w golfa na Florydzie!

  8. I jeszcze mity. Powstania np.

  9. A ja sie najzwyczajniej w takich chwilach wstydze, ze jestem Polka. Jest mi wstyd za rodakow fundamentalistow, za ich zacietrzewienie, plytkosc, malosc, prostactwo na sztandarze i zwyczajne chamstwo. Jesli oni reprezentuja wyznawcow religii milosci blizniego, to ja zdecydowanie wole sado-maso – przynajmniej zasady sa jasne.

  10. Bohater powieści Elif Safak, Bękart ze Stambułu wypowiada takie słowa: “Ormianie przywykli tkwić w kokonie cierpiętnictwa i polubili jego ciepełko” Najwidoczniej nie dotyczy to tylko Ormian czy Bośniaków, ale również części społeczeństwa polskiego, które nawet na głosy księży nie reaguje, ale dla mnie najgorsze nie jest oszołomstwo pod pałacem, chociaż myślałam, że uszanują postanowienia porozumienia. Najgorsze jest to, że brakuje dyskusji o wyższych podatkach ich konsekwencjach, potrzebnych reformach. Smuci mnie też to, ze przy okazji partia, której udzieliłam poparcia zalicza wpadkę za wpadką od pani prezydent Warszawy w sesji na wałach przeciwpowodziowych dla kolorowego pisma przez wybranie drogi na skróty – zamiast reform w państwie wyższe podatki, na ostatniej nie zaproszeniu gen Jaruzelskiego na uroczystość zaprzysiężenia kończąc. W sumie z tej awantury tyle dobrego, że te wpadki rozmywają się na tle tego co się w Warszawie dzieje.

  11. Żle sformułowałam podwyższenie podatków to nie wpadka dla mnie. A jeszcze jako ciekawostka; dla wielu podwyższenie podatku VAT-u o 1 punkt procentowy oznacza, że jak wydawał do tej pory 100zł to wyda 101. To tak na dopełnienie obrazu uświadomionego ekonomicznie polskiego społeczeństwa

  12. @ Kamenari
    O jakim możemy mówić porozumieniu jeśli Komorowski obiecuje harcerzom upamiętnić ofiary katastrofy i jednocześnie przy pomocy zależnego od pani Gronkiewicz-Waltz miejskiego konserwatora zabytków usiłuje ich, mówiąc niegrzecznie “spławić” i nie wywiązać się z umowy. Ale tak naprawdę cała awantura o krzyż jest na rękę PO bo stanowi parawan medialny dla podwyżki podatków i nowych rewelacji w kwestii odpowiedzialności rządu za organizację podróży prezydenta do Smoleńska.

  13. @ Kamenari
    A jak do podwyższania podatków przez PO mają się obietnice Tuska z 2007r? W ciągu trzech lat rządów PO liczba urzedników wzrosła o 60 tys. Taki Rostkowski ma 11 wiceministrów! Gdzie to obiecywane tanie państwo. Rządzi nami po prostu banda cwaniaków z namaszczenia razwiedki, która chce się maksymalnie nachapać.

  14. ofi.mok: “Zresztą Polska od 10.04.2010r już nie jest suwerennym krajem”

    Proszeczki jakies potrzebne?…

  15. @futrzak

    A rewolucja francuska to jaki byl motloch i dzicz – nieporownywalny z tym, ktory widzisz w Polsce. Tam to nawet ludziom glow ucinali. Do tej pory jednak Francja jest dumna z tego zrywu.

    A manifestacje w Zachdoniej Europie gdzie pala samochody i wybijaja szyby – to dopiero dzicz i motloch. Ta w Warszawie to byla pokojowa :)

    Manifestacje walki o idee zawsze przyciagaja motloch, ktorego nikt nie potrafi opanowac. Mysliciele raczej nigdy nie stanowia trzonu demonstrantow.

    Tak sobie mysle, ze Tuskowi jest ta afera na reke, bo nikt nie dyskutuje o podwyzce podatkow tylko dyskutuja o tych wydarzeniach. Nawet mu na reke, aby przeciagnac te sprawe i zrobic kilka podejsc do usuniecia tego krzyza.

    @goodgirlproject

    Cyz moge Pania cytowac?

  16. Oczywiście, że afera na rękę. Media na wszstkich pierwszych stronach mają napierdalankę o krzyż, a to, że pseudoliberałowie podnieśli podatki i zabierają się do dalszego okradania społeczeństwa do idzie bokiem.

    I myślę, że Tusku jest tą całą aferą zachwycony.

    To co się dzieje w tym kraju to jest jedna wielka paranoja. A będzie jeszcze gorzej.

    I najbardziej rozwalają mnie wyborcy Po i Bronka, którzy nadal święcie wierzą, w to co Tusku odpowiada. I łykają podwyżkę podatków jak młode pelikany, bo przecież innej drogi nie ma, a dobre reformy były by za drastyczne.

    Zastanawiam się jak wiele osób w kolejnych wyborach nadal będzie głosować na PO i wierzyć, że coś się zmieni. Ile można być naiwnym

    Zresztą świetnie to ostatnio podsumował Ziemkiewicz.

    Ja podjęłam decyzję i spierdalam z tego kraju, tylko w chwili obecnej zastanawiam się gdzie.

  17. shent: “Ja podjęłam decyzję i spierdalam z tego kraju, tylko w chwili obecnej zastanawiam się gdzie.”

    Sluszna decyzja. Czym mniej nawiedzonych bedzie w Polsce tym lepiej dla Polski. Zachecam ofi.moka i Marcina do teg osamego czynu

  18. Nie wiem kim jest Anonim więc odpowiedzieć ciężko.

    Proponuję czasem włączyć samodzielne myślenie i popatrzeć na to co się w tym kraju dzieje.

    Choć myślę, że łatwiej jest chłonąć odpowiednio przygotowane brednie z telewizji i prasy. Jest to dużo prostsze rozwiązanie.

  19. shent:
    jesli masz mozliwosc wyboru, polecalabym Europe albo Au tudziez NZ.
    USA nie, bo sama tu mieszkam i widze jak na dloni wady tego kraju :))

  20. mozliwosc wyboru jest.do miejsca przywiazana nie jestem,dzieci nie ma a koty da sie transportowac. Eu ma ten minus ze jest zalewana przez muzulmanow i coraz bardziej paralizowana przez UE. Nz/ AU takich minusow nie ma.w sumie ciagle szukam jakis poza tym ze w pizdu daleko wszedzie:)

  21. >Naczelną zasadą polityki finansowej mojego
    >rządu będzie stopniowe obniżanie podatków i
    >innych danin publicznych.

    >premier D.Tusk, exposé z 23.11.2007

    W 2007 roku Futrzak miał pracę, CHF kosztował 2 z drobiazgami, a szamani od wskaźników byli w stanie wykazywać dodatni wzrost PKB.

    I mimo tego, że nie jestem zachwycony szukaniem kasy we wzroście podatków, to zdaję sobie sprawę z tego, że sytuacja nie jest tak wesoła jak trzy lata temu, a przed wyborami na pewno nie ma co liczyć na drastyczne cięcia (po wyborach szanse na nie troszkę wzrastają). I tu się szykuje temat na kolejny wpis — zabierzmy np. KRUS, to zobaczymy coś, przy czym obrońcy dwóch desek to będzie małe miki.

  22. Znajomi się mnie często pytają czemu nie chcę mieszkać w Polsce, czemu nie dam Polsce szansy. Po tym co się wyprawiało pod Pałacem Prezydenckim 2 dni temu chyba każdy mnie już rozumie. Nie mogę mieszkać w kraju, w którym mniejszość szantażuje większość, w którym owa mniejszość nienawidzi każdego z innymi poglądami, gdzie zapomniano, że ponoć mamy demokrację a Państwo i Kościół mają być od siebie niezależne. Nie chcę mieszkać w takim kraju.

  23. no tak – taki epizod rzeczywiscie daje pelen obraz kraju i tego co sie tu dzieje…

    jasne – jest to obciachowe ale dajmy sobie na wstrzymanie. wbrew pozorom w polsce zyje sie lepiej niz to z zagranicy wyglada…

    na marginesie – kazdemu polecam sprawdzic jak smakuje obczyzniany chlebus.

  24. r:
    ale co ma piernik do wiatraka tj. ze w tym a nie innym roku mialam prace?
    Inna sprawa ze zaden rzad nie wezmie sie za likwidacje KRUS.

    Magda:
    sie nie dziwie ni troche.

    snufkin:
    dzieki bogu chleb mozna sobie samemu upiec… a jak przychodzi do placenia podatkow w Polsce to juz tak e… nie bardzo da sie cos samemu zrobic :)

  25. no tak;)

    nie mniej – mi tu jest lepiej niz kiedykolwiek bylo za granica;) ale to juz sama wiesz.

  26. snufkin:
    no wiem :)))) i niech tak zostanie. Dla Ciebie :-*

  27. epizod z krzyżem jest to tyle interesujący bo barwny i łatwo o tym pisać, a o sprawach gospodarczych pisać nie ma po co bo nudne i tyle emocji nie wzbudzają.

    Ja nie jestem w stanie zaakceptować podwyżki podatków, bo długofalowo jeszcze bardziej uderzy to w naszą gospodarkę. A już obwinianie winą za tą sytuację rząd który pomimo sekciarstwa podatki obniżył i zrobił jeszcze parę bardzo dobrych reform dla szarego człowieka mi się w głowie nie mieści.

    I najlepsza jest dla mnie argumentacja zwolenników PO. Najpierw PO nic nie robiło, bo zły prezydent blokował. Teraz jest i prezydent i rząd z jednej partii, ale nic nie mogą zrobić bo przecież wybory za pasem i jakże to. I z tym hasłem pójdą do wyborów, że oni tak chcieli, że oni przecież naprawdę strasznie by zmienili wszystko, ale dopiero jak wygrają wybory. I jestem autentycznie ciekawa jaki procent ludzi to kupi.

    Wszyscy się uczepili KRUSu z którym oczywiście trzeba coś zrobić, ale to kropla w morzu potrzeb. Reformy trzeba zacząć od ZUSu i od ograniczenia armii urzędniczej która za rządów PO wzrosła o jakieś 40 tysięcy.

    Nie spodziewam się, że inne kraje są mlekiem i miodem płynące, że tam po prostu cud, miód i malina. Oczekuję w miarę godnego życia, a nie dymania mnie na każdym kroku i wyciągania z mojej kieszeni w postaci podatków i parapodatków i złodziejskiego zusu coraz większej liczby pieniędzy by zatkać dziurę z któerej się non stop wylewa.

    Jak to jest, że moja siostra zaraz po studiach zagranicą dostała pracę. Stać ją na wynajmowanie 50metrowego mieszkania, jadanie w knajpach, drogie (jak na Polskie realia) kosmetyki i stać by ją było gdyby chciała na jakiś tam kredyt na mieszkanie?
    Ile osób w Polsce po studiach może za swoją pierwszą pensję wynając tego typu mieszkanie, mieć z czego odłożyć i z czego się bawić?

    Z przerażeniem obserwuję to co się tutaj dzieje. Nie mentalnie, ale właśnie gospodarczo. Zmian prawie nie ma. Prowadzenie działalności wcale się nie upraszcza. Jedzenie zdrożało strasznie. Mamy w kraju jedzenie 20% tansze niż w Europie. Ale oni zarabiają w EUR my w PLNach. Mamy drogie kosmetyki i drogie ciuchy. I choć zarabiam jak na krajowe realia naprawdę niezłe pieniądze to i tak ograniczam wydatki, bo nie ma z czego odkładać.
    Bilet w weekend do kina dla jednej osoby kosztuje 27 zł.
    Już widzę jakby w USA miał kosztować 27$ a litr benzyny 5$.

    A nie ma szans w Polsce na sensowną partię która będzie chciała coś zrobić, bo oczekiwanie społeczne jest ciągle socjalne i takie, że Państwo ma dać. I do momentu kiedy nie zmieni się ta mentalność to nie ma szans na nic sensownego. Dlatego dla osoby młodej, zdrowej, która ma siły i umiejętności pracować jedyną sensowną opcją jest wyjazd. I może powrót jak tu się wreszcie zrobi normalnie.

  28. Futrzaku – ech Futrzaku Ty jeden;)

  29. Niestety w Polsce nie będzie dobrze dopóki będą rządzić pseudoelity z magdalenkowego rozdania, które każa się Polakom wstydzić swojej historii i patriotyzmu i patrzeć z rozdziawioną gębą na “wspaniały” Zachód. Na całym przekręcie z Okrągłym Stołem najlepiej wyszli komuniści i służby specjalne, które rozkradły majątek państwa a jak już nie ma co kraść to się opodatkowuje polskie “bydło”. Ale jestem optymistą, jak już bieda z nędzą zajrzy w oczy to największe lemingi zaczną myśleć.

  30. shent: “Nie spodziewam się, że inne kraje są mlekiem i miodem płynące, że tam po prostu cud, miód i malina. Oczekuję w miarę godnego życia, a nie dymania mnie na każdym kroku i wyciągania z mojej kieszeni w postaci podatków i parapodatków i złodziejskiego zusu coraz większej liczby pieniędzy by zatkać dziurę z któerej się non stop wylewa.”

    To trzymaj sie z dala od USA

  31. @Futrzak. Taki tam drobiazg, oznaka ze to była cisza przed burzą. Wtedy było z czego obniżyć, dziś jakby trudniej.

    @A.L. W tej chwili to chyba też od większości krajów Europy ;))

  32. w dużym stopniu rozumiem shent. to co się dzieje w Polsce martwi mnie również nie tyle osobiście, ile zawodowo. W tym sezonie letnim w Małopolsce branża turystyczna ledwie zipie, w hotelarstwie spadki obrotów sięgają nawet 40% a tymczasem “liberalny” rząd funduje nam podwyżkę podatków. Na pewno uzdrowi to branżę i podziała na nią stymulująco. A jak dowiaduję się, że dupkom z ambasady polskiej w Budapeszcie nie chce się przejechać 40 minut na uroczystość odsłonięcia pomnika w tatabanya to mnie szlag trafia, zwłaszcza że pomnik upamiętniał nie tylko ofiary katastrofy z 10 kwietnia, ale przede wszystkim rozstrzelanych żołnierzy. No po chuja zachować klasę, przyjechać, podziękować i promować Polskę. Jescze by kto przejechał. Sorry, za przekleństwa, ale jak sobie pomyślę, że będę przyznawać rację nawet w małym stopniu osobom typu p. Ryszard Czarnecki to mnie strzela. Pewnie, już wiecie co;)

  33. Kamenari: “a tymczasem „liberalny” rząd funduje nam podwyżkę podatków.”

    Masz jakis inny sposob? Tylko konkretnie, prosze.

    Co mozna zrobic jak: a) co trzecia osoba w wieku powyzej 55 lat oddaje sie pracy, dwie pozostale sa na emeryturze, b) Polska jest pelna swietych krow ktorych nie mozna ruszyc a tzreba dotowac, jak przemysl ciezki i kopalnie wegla, bo jak sie obetnie to beda palic opony w Warszawie, c) Polowa polskiej gospodark idziala w “szarej strefie” i nie placi podatkwo w ogole, d) Wedlug 67% spleczenstwa, bogaci to zlodzieje i trzeba im majatek skonfiskowac…

    I tak dalej. Ktos sie pytal keidy w Polsce bedzie lepiej. Sa dwie odpowiedzi: a) juz bylo, albo b) prosze popatzrec na film

    http://www.asme.pl/128100332115126.shtml

    Bedzie normalnie gdy ci staruszkowie i osobnicy w srednim wieku z filmu wymra a ci mlodziency ktorzy daja im dzielnie odpor dojda do wladzy. Powiedzmy, potrwa to 20 lat.

  34. Anonim: To ja, A.L. Cos, choroba wysyla mnie jako Anonima…

  35. Anonim to ja, A.L. Probuje jeszcze raz, moze nie wysle mnie jako Anonima

  36. shent: “Bilet w weekend do kina dla jednej osoby kosztuje 27 zł. Już widzę jakby w USA miał kosztować 27$ a litr benzyny 5$.”

    Twoje obliczenia maja maly sens. Bilet kosztuje tyle, ze wiele osob decyduje sie do kina nie pojsc.

    Niby w Polsce tak drogo, a jak wizytuje Krewnych i znajomych to samochodziska jak sie patrzy, i sa wlasnoscia wlasciciela a nie banku, ten i ow ma mieszkanie czy wille i to nei na 30 lat a na wlasnosc, jak ma wakacje to 6 tygodni i jezdza w miejsca o ktorych ja moge tylko pomarzyc, dzieci maja komorki na ktore pewnie by mnie bylo stac, ale jakbym kupil to pierwszy telefon bym wykonal do 911 zeby mnie zabrali do szpitala psychiatrycznego.

    Nei wiem jak na prowincji, ale przyjezdzajac do Warszawy czuje sie jak dosyc ubogi krewny.

    Ja mam propozycje: niech Polacy zasuwaja w pracy tak jak Amerykanie i dopiero potem narzekaja.

  37. Kamenari: “W tym sezonie letnim w Małopolsce branża turystyczna ledwie zipie, w hotelarstwie spadki obrotów sięgają nawet 40%.. ”

    Moje ulubione miejsce w gorach podnioslo w tym roku cene o 50%. Dlaczego? Ano dlatego ze obrot maly.

    Ile lat beda sie Polacy uczyc ze jak obrot maly to sie cene obniza zeby zachecic klientow?

  38. shent: “Ile osób w Polsce po studiach może za swoją pierwszą pensję wynając tego typu mieszkanie, mieć z czego odłożyć i z czego się bawić?”

    Ach… o zabawe chodzi… A ilu Amerykanow po studiach stac i na co?… Typowy sposob rozumowanie to “no, w Polsce bida. Ale w tej Ameryce to dopiero Kanada!”

    Moj kuzynek studiuje prawo. Koszt – 40 tysiecy rocznie za samo uczeszczanie na wyklady. Do tego dochodzi wynajecie meiszkania, jedzienie itede, co latwo daje okolo 1000 miesiecznie. Oczywiscie, bierze pozyczke. Gdy skonczy studia, bedzie mial 120 tysiecy dlugu a duzym hakiem i musi zaraz zaczac splacac. Ten to bedzie mial pieniadze na zabawe!

    Lekarzy kosztuje to znacznie drozej

    Owszem, sa uniwersytety stanowe o zerowej reputacji. Ale i tam koszta sa rzedu kilkunastu tysiecy rocznie. I maja ta wlasciwosc ze po nich trudno znalezc prace. A jak sie znajdzie, to taka ze trudno sie zabawic.

  39. shent: “I najbardziej rozwalają mnie wyborcy Po i Bronka, którzy nadal święcie wierzą, w to co Tusku odpowiada. I łykają podwyżkę podatków jak młode pelikany, bo przecież innej drogi nie ma, a dobre reformy były by za drastyczne. ”

    A jaka jest inna droga? Kaczynski i PiS, no ci by dopiero rozdawali pieniadze na lewo i na prawo.

    Powaznie pytam o te “inna droge” – jaka masz recepte, tak konkretnie, na roboczo

    Polacy potrafia tylko narzekac…. A z mysleniem cieniutko… Zwlaszcza przyczynowo-skutkowym

  40. @Shent:
    w tym sie musze zgodzic z A.L. :
    w USA absolwenci wcale nie maja tak rozowo. Zeby skonczyc przyzwoita uczelnie, trzeba sie zadluzyc. Czy jest w Polsce uczelnia, ktora sobie zyczy za studia na prawie 10 tys. PLN za miesiac?
    BTW: jak twojej siostrze udalo sie oplacic studia w USA?

  41. A.L, Jeśli chodzi o działania w turystyce to po części masz rację, nastomiast argumentacja typu w Polsce nic nie można zrobić bo jest pełno świetych krów, których nie mozna ruszyć do mnie zupełnie nie przemawia. Czy to znaczy, że w obawie przed demonstracjami rząd nie ma przeprowadzić reform? W sumie racja, skoro władze nie są w stanie sobie poradzić z kilkoma bubuszkami w moherowych berecikach…
    Co zrobi rząd jak okaże się, ze pieniądze z podwyzki VAT są niewystarczające? Podniesie o kolejne punkty procentowe? Może zaledwie o dwa bo 25% VAT to jest max w UE. Głosowałam na PO z dwóch powodów: 1) zmiana standardów polityki 2) sensowne działania zapewniajace stabilność państwa w czasie kryzysu. A na razie nic z tego nie wychodzi. Jaki mam sposób?
    – reforma KRUS i zróznicowanie składek rolników
    – opodatkowanie kościoła
    – uporzadkowanie NFZ, wprowadzenie – –symbolicznych opłat za usługi lekarskie za przykładem Czech.
    I jeszcze jeden przykład z mojej co prawda branży, ale mam wrażenie, że nie tylko moja branża działa wg tego schematu; w związku z poprawą infrastruktury turystycznej w Rumunii, branża turystczna w kilku krajach wykazywała zainteresowanie Rumunią jako nowym kierunkiem. Podwyżka rumuńskiego VAT z 19% na 24% ograniczyła to zainteresowanie niemal do zera.

  42. > Czy jest w Polsce uczelnia, ktora sobie zyczy za studia na prawie 10 tys. PLN za miesiac?

    Nie ma rowniez zapewne smieciarzy z pensja 7 tys. PLN za miesiac.

    http://www.nyc.gov/html/dsny/html/jobs/jobs.shtml

  43. Kamenari. Jesteś w błędzie. W UE nie ma maksymalnej stawki VAT. Jest tylko minimalna. Rząd może podnieść VAT nawet do 50% jeśli będzie chciał :)

    Kamenari, a czemu nie chcesz reformy ZUSu?

  44. @w:
    akurat to nie jest najlepszy przyklad, bo od dawna wiadomo, ze posady oplacane przez wladze federalne albo stanowe maja stawki z ksiezyca wziete.
    Ogromna wiekszosc tzw. labour jobs to nie wiecej niz 10 dolarow za godzine brutto a z takiej “pensji” nie da rady sfinansowac sobie studiow ani ubezpieczenia zdrowotnego…

  45. No to jedziem z odpowiedziami. A.L widać nawet co czytasz i jak to ogranicza Twój światopogląd niestety.

    O tym jak to PIS rozdawał, a PO jest takie dobre. Lista nie jest moja, ale zgadzam się z nią, bo ciężko nie zgodzić się z faktami. I poproszę informacje o tym rozdalnictwie. Tylko fakty.

    Socjaliści z PiS:
    1. Wprowadzenie dwóch stawek w podatku PiT – 18 i 32% zamiast obowiązujących
    trzech stawek- 19, 30 i 40%
    2. Likwidacja podatku od spadków i darowizn.
    3. Możliwość odliczenia pełnej kwoty podatku VAT przy zakupie samochodów w celach
    służbowych.
    4. Zwolnienie małych firm z obowiązku instalowania kas fiskalnych.
    5. Obniżenie składki rentowej.
    6. Zniesienie akcyzy na kosmetyki.
    7. Ułatwienia w przekazywaniu 1% podatku na organizacje pożytku publicznego.
    8. Zatrzymanie wzrostu zatrudnienia w administracji publicznej
    9. Wzrost gospodarczy: 2005- 3,3%; 2006- 6,2%; 2007- 6,7%

    Liberałowie z PO:
    1. Wzrost akcyzy na sprowadzane samochody
    2. Wzrost akcyzy na węgiel i koks
    3. Wzrost akcyzy na oleje opałowe
    4. Wzrost akcyzy na gaz ziemny opałowy i pozostałe paliwa gazowe opałowe
    5. Wzrost akcyzy na papierosy
    6. Likwidacja zwolnienia VAT na zakup aut z kratką
    7. Wzrost podatków od środków transportowych
    8. Wzrost podatków gruntowych związanych z prowadzoną działalnością gospodarczą,
    zbiornikami wodnymi i retencyjnymi, budynkami mieszkalnymi itp.
    9. Wzrost zatrudnienia w administracji publicznej o 30 000 etatów
    10. Podwyższenie VAT o jeden punkt procentowy z 22 na 23%

  46. @futrzak 10 tys. PLN tez nie jest zbytnio reprezentacyjne. Blizsze byloby 2.5 tys.
    http://www.azcentral.com/news/articles/2009/10/21/20091021collegetuition1021.html

  47. A. L jakie są obciążenia podatkowe w USA? Ile zabierane jest z pensji?

    Wątpię, żeby to było więcej niż w PL.

    Odnośnie tego co można zrobić.

    ad a) ostatni artykuł z gazety.pl jak mniemam, bo tam nawet była taka teza. Wiek emerytalny powiązany jest zbyt silnie z ZUSem i tu bez gruntownej reformy się nie da. Ale nie może być to reforma na zasadzie podwyższymy wiek emerytalny będą dłużej pracować, a z ZUSu i tak pieniądze będą się wylewać.

    ad b) od czegoś jest policja i wojsko, żeby do palenia opon albo demolki miasta nie doszło. Ale do tego potrzeba rządu z silną ręką.

    ad c) dzieje się tak dlatego, że są za duże obciążenia podatkowe i te związane z zatrudnieniem pracowników. Większość firm Polskich większych działa na Cyprze bo tam są niższe podatki.

    ad d) to jest spadek po dawnych czasach i trzeba robić wszystko by tę mentalność zmienić.

    Idąc dalej. Ja mówiłam o sile nabywczej pieniądza. W USA pracując możesz sobie pozwolić na o wiele więcej niż w Polsce. Wyobraź sobie teraz, że nowy samochód zwykły dość kosztuje w usa nie 20k$ tylko 100k$. Ile osób będzie na to stać?

    Co do pracowania jak Amerykanie to weź mnie nie rozsmieszaj. Bylam w jednej z większych korporacji w USA. Rzeczywiście pracują tam od 9-21, ale nie dlatego, że tyle mają pracy. Mają złą organizację pracy, większość czasu spędzają na spotkaniach, a potem trzeba coś robić.
    Dodatkowo są wykwalifikowani w bardzo wąskich specjalizacjach. Przykład. Przyjechałam na testy. Dostałam 8 scenariuszy. Zrobiłam je w 2h i mówięc dobra dajcie następne. Panika, bo testy były przewidziane na 8h bo oni w takim tempie pracują. Dlaczego? Bo jeżeli proces ma 3 fazy to każdy z nich potrafi zrobić tylko jedną. A my potrafimy zrobił caly proces i jeszcze rozwiązać rzeczy dodatkowe.

    Oczywiście można powiedzieć, że to jest jednostkowy przypadek i to wcale tak nie wygląda. Dlatego nie generalizuj jak pracują Polacy skoro tu nie pracujesz :)

    Ja tak jak pisałam patrzę na to wszystko z punktu widzenia tego co obserwuję na przykładzie mojej siostry, jej paru kolegów i ciotki, która wyjechała do USA. Pracując normalnie stać ich na samochód, na normalne wakacje, na wynajęcie mieszkania i jedzenie w knajpach. I może nie jest to super standard, ale w Polsce gdzie nowy samochód średniej jakości kosztuje 60-80 tys zł a w USA 20 tys $ mega wypasiony, to jest to różnica.

    Co do kuzyna. Rolą rodziców jest pomoc dzieciom i odłożenie pieniędzy na studia tak by dziecko nie musiało się zakredytowywać. Jeśli nie mieli z czego no cóż pozostaje to odpracować.

    Moja siostra jak i jej koledzy dostali stypendium sportowe. Szkoła zapłaciła im za całą edukację, za jedzenie i za mieszkanie (najpierw na terenie kampusu, a potem dopłata do wynajmowanego pokoju). Bo szkole na sportowcach zależy. Z tego co wiem od siostry były również stypendia za dobre wyniki w nauce. Ona bez problemu po studiach znalazła pracę. Jej kolega skończył uczelnię z 1 wynikiem na cały uniwersytet. Jaki był efekt? Kolejna pracodawców do niego. Wybrał takiego co mu dodatkowo załatwił dobrą wizę do pracy.

    Są przypadki ludzi którym się udaje i takich którym się udaje mniej. Ale jeśli porówna się siłę nabywczą za pensję przeciętną w kraju takim jak USA czy PL to w USA możesz kupić dużo więcej.

  48. W chwili obecnej nie można przeliczać z PLN na USD. Czyli jeżeli uczelnia liczy sobie powiedzmy uśredniając 30 tys dolarów za rok studiów to daje jak napisał R jakieś 2,5k $ miesięcznie.

    Ja studiowałam za 1,5tys zł miesięcznie na które sama sobie musiałam zapracować. Dało radę? Dało.

    10$ brutto za godzinę to jest 2000$ dolców miesięcznie. Czyli 24k$ rocznie. Ile z tego zjada podatek i zostaje na czysto? Nie trzeba od razu po high school iść na studia. Można mieszkając przy rodzicach pójść kelnerować na 2 lata i jakąś podstawę odłożyć na studia (na przykład). Albo wziąć kredyt. Albo dostać stypendium. Jest wiele możliwości moim zdaniem trzeba tylko chcieć. Bo sorry, ale jeżeli ściągają sobie osoby takie jak moja siostra której płacą za studia tylko po to by uniwerek reprezentowałą sportowo (wcale nie na mega wysokim poziomie typu olimpijskim) to nie uwierzę, że nie ma utalentowanych amerykanów, którzy mogą robić to samo.

  49. I jako alternatywa może dla gw i tvn czysto informacyjnie.

    Świetny Ziemkiewicz:
    http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/07/31/tusk-ma-nosa-coraz-dluzszego/

    Dla zwolenników podwyższenia VATu jako jedynej sensownej drogi trochę Gwiazdowskiego:
    http://www.blog.gwiazdowski.pl/index.php?subcontent=1&id=808

    Co do ogólnej propozycji co trzeba było by zrobić to ja nie jestem w rządzie i że tak powiem dlaczego ja mam dawać rozwiązanie? Są mądrzejsi ode mnie ekonomiści.

    To co napisała Kamenari to jedno. Do tego dochodzi gruntowana reforma ZUSu i uporządkowanie składek emerytalnych. Nie może być tak, że jak przystępowaliśmy do OFE to wmawiano nam, że będzie można dziedziczyć te pieniądze, będzie je można wypłacić, a ponieważ kasy nie ma to się nagle okazuje, że te pienądze choć nasze, to nasze wcale nie są.

    Ja osobiście chciałabym odpowiedzialności urzędników za ich decyzje. Tak by takiego urzędnika można było po prostu pozwać do sądu. Bo wtedy skończyło by się wykańczanie firm kontrolami i debilnymi decyzjami od których nie ma odwołania. I z którymi nie można nic zrobić.

    Dodatkowo gruntowna reforma sądownictwa tak by wreszcie procesy nie trwały w prostych sprawach 2 lata. Co ciekawe świadomości przeciętny Polak o tym jak działa wymiar sprawiedliwości absolutnie nie ma.
    Wszystkim moim znajomy wydawało się, że w Polskim sądzie tak jak w Ameryce (a raczej na amerykańskich filmach) jak już Ci wyznaczą termin procesu to jadą z przesłuchaniem świadków, ewentualnie odraczają termin na jutro albo za parę dni. Po poinformowaniu, że sędzia na rozprawę ma 30 minut albo godzinę (w rejonowym sprawy są po 30 min) i często nie zdąży nawet do końca przesłuchać świadka i przekłada dokończenie przesłuchania na za 3 miesiące bo dopiero wtedy jest wolny termin nie chcieli mi uwierzyć. I tym sposobem są 30 minutowe rozprawy raz na parę meisięcy. Sędzia musi sobie przypminać sprawę, adwokat tak samo. Jaki w tym jest sens? Bo ja go nei umiem znaleźć.

    Potem jeszcze powinny być sensowne reformy gospodarcze tak by Polacy woleli prowadzić działaność w PL a nie na Cyprze. Bo kapitał powinno się ściągać do siebie, a nie bardzo skutecznie go z kraju wyganiać.

  50. @shent:
    no coz, powiem tak: ja do Polski nie chce wracac, wole USA.
    Twojej siostrze sie udalo, bo dostala to stypendium sportowe, wszystko jej oplacono i miala jeszcze fuksa szukac pracy w czasie, kiedy bezrobocie nie bylo takie jak teraz.

    jesli o mnie chodzi, nie stac mnie na nastepne studia i przekwalifikowanie sie, chyba ze by mi ktos zasponsorowal PRZYNAJMNIEJ mieszkanie za darmo.

    Podatku rzeczywiscie odciagaja mniej niz w Polsce, co do tego nie ma watpliwosci, ale… jesli nie daj boze Ci sie trafi wyladowac w szpitalu, miec operacje a nie masz ubezpieczenia albo masz kiepskie, to jestes ugotowana.
    Jak sie jest mlodym to sie o tym nie mysli, dopiero jak czlowiek ma wiecej latek…
    Gdybym na przyklad teraz musiala miec operacje wyrostka robaczkowego (trywial przeciez) to beknelabym ponad $30 000.
    Druga przyczyna bankructwa osob fizycznych w USA sa niezaplacone rachunki medyczne.
    Dlatego sugeruje raczej AU albo NZ. Albo Kanade (jak Cie nie zraza klimat).

  51. A i jeszcze jedno:
    $2000 miesiecznie to jest nic. Musze zaplacic podatek, wiec to bedzie mniej. Za wynajem tutaj zaplace przynajmniej $1000 i to bedzie malutka kawalerka. Do tego zarcie, do tego MUSZE miec samochod (chyba ze mieszkam w SF, ale tam wynajem bedzie znacznie wyzszy), a wiec oplacic benzyne, ubezpieczenie i rejestracje (a to poszlo kilka razy w gore bo stan Kalifornia jest teraz bankrutem wiec podwyzszaja co tylko moga i ile sie da). Dodasz do tego telefon, internet, oplaty za prad, wode etc – i bulba, nie zostaje nic.

    ja pracowalam za $10/h i tylko dlatego jakos se wegetowalam, bo mieszkalam u kumpla co ulitowal sie i nie chcial ode mnie brac kasy za wynajem….
    Ale w jakich warunkach to bylo mieszkanie, to wiesz, jak czytalas mojego bloga pare lat temu :)

  52. Futrzak ale naprawdę ja nie twierdzę, że USA jest takie mega super. Zdaję sobie sprawę z tego jak bardzo człowiek jest w dupie jak coś się stanie medycznie. Dlatego wszystko co piszę należy traktować przez pryzmat osoby młodej bez dzieci, bez zobowiązań, zdrowej. I pod tym kątem szukam dla siebie kraju teraz.

    Muszę poczytać jak jest ze służbą zdrowia w AU/NZ, bo podatki dochodowe mają wyższe, ale za to dużo niższy VAT.

    Co do młodej. Ona ma sporo znajomych którzy dostali stypendia sportowe i zostali ściągnięci z Polski. Dlatego mówię, że skoro uniwerki sponsorują ludzi z jakiegoś zadupia, czemu nie miały by sponsorować swoich ludzi. Tylko, że to nie ma nic za darmo. Młoda musiała wstawać 4/5 rano iść na 2-3h na trening, potem lecieć na zajęcia, potem znowu po południu 2-3h trening. Plus każdy weekend treningi albo wyjazdowe zawody. Zero szans na pracę w tym trybie. Więc żyła za grosze które przysyłaliśmy jej z Polski żeby miała na papier toaletowy. Na to by zapłacić za komórkę oddawała osocze (do czego przyznała się dopiero jak zemdlała na ulicy po poddawaniu) i ja jej się starałam jakoś pomóc. WIęc można powiedzieć, że choć miała dach nad głową i jakieś jedzenei przez 4 lata studiów to był absolutnie koniec. I dziadowała strasznie.

    Pracę znalazła rok temu więc w bezrobociu, ale to zupełnie inny sort pracy jest. I ona zaczyna, a nei musi szukać czegoś do czego często jest over-qualified. Plus to jest inny stan o chyba mniejszym bezrobociu (choć na tym się zupełnie nie znam).

    I nie twierdzę, że 2000$ miesięcznie to jest dużo. Tylko patrząc na moją siostrę która mieszkała w pokoju w piwnicy za 300 $, a teraz wynajmuje mieszkanie chyba za 500$ i nie ma samochodu, bo jeździ autobusem (tak akurat się udało) to dla niej tego typu kasa starcza na jedzenie, mieszkanie, internet itd. A ma o tyle szczęścia, że praca jej płaci całkiem niezłe ubezpieczenie zdrowotne z tego co wiem. Oczywiście pytanie jak niezłe by było gdyby jej się coś poważnego stało, bo pewnie już wtedy była by inna bajka.

    Tylko w Polsce też nie jest tak różowo ze slużbą zdrowia bo na podstawe rzeczy jeśli nie ma się z czego zapłacić czeka się parę lat. A czasem można się nie doczekać, bo np stwierdzą, że nie będą dopłacać do leku, który może uratować życie. Albo, że przydział się wyczerpał i zapraszają za rok :)

    A co do finansów jeszcze. Ja piszę cały czas o osobie młodej i startującej w życie (bo tu nie ma co porównywać Twojej sytuacji do mojej siostry w ogóle). Za te 2k można coś wynająć, można jakoś funkcjonować.
    W Polsce przy zarobkach 2k. Kawalerka kosztuje 1200-1500 zł. Pozostaje pokój studencki koszt około 800 zł. Zostaje 1200 zł. Też nie poszalejesz. Tylko, że w USA np pójdziesz do kina za 10$ albo do kina za 1-3$ gdzie grają stare filmy (młoda tak chodzi) czy kupisz tusz chanel za 20$. W Polsce pójdziesz do kina za 27 zł, a tusz chanel kupisz za 120 zł. Oczywiście przy takich zarobkach nie kupuje się Chanela, ale chodzi mi po prostu o siłę nabywczą :)
    Reasumując przy marnych zarobkach nadal funkcjonowanie w podstawowy sposób będzie lepsze niż w PL. Poza tym, że jak zachorujesz to możesz sobie grób kopać.

  53. shent: “A. L jakie są obciążenia podatkowe w USA? Ile zabierane jest z pensji?”

    Za rok 2009 zaplacilem 47% podatku. Nie wlicza to “sales tax” tylko podatek federalny, stanowy i miejski

  54. shent: “O tym jak to PIS rozdawał, a PO jest takie dobre. Lista nie jest moja, ale zgadzam się z nią, bo ciężko nie zgodzić się z faktami. I poproszę informacje o tym rozdalnictwie. Tylko fakty.

    Socjaliści z PiS:
    1. Wprowadzenie dwóch stawek w podatku PiT – 18 i 32% zamiast obowiązujących
    trzech stawek- 19, 30 i 40%..”

    No przeciez TO JEST rozdawanie. Od takich akcji pieneidzy nie przybedzie.

  55. w: “@futrzak 10 tys. PLN tez nie jest zbytnio reprezentacyjne. Blizsze byloby 2.5 tys.”

    Podales link do Community College w Arizonie. Community College to nie uniwersytet, to cos w rodzaju technikum. Dobry uniwersytet w Arizonie to Arizona State University w Tempe. Koszty w okolicy 20 tysiecy rocznie.

    http://www.matchcollege.com/college/104151/Arizona-State-University/AZ#tuition_and_fees

    Na dole, proponuje poczytac “Total Expenses”

  56. shent: “Co do kuzyna. Rolą rodziców jest pomoc dzieciom i odłożenie pieniędzy na studia tak by dziecko nie musiało się zakredytowywać. Jeśli nie mieli z czego no cóż pozostaje to odpracować”

    Wypowiedz powysza swiadczy o glebokiej znajomosci realiow w USA, zwlaszcza tego ile sie zarabia, ile sie wydaje i co ile kosztuje

    40 tysiecy brutto to dla “middle class” calkiem dobra pensja roczna, od ktorej zaplacic tzreba podatek, raty za samochod, raty za dom i tak dalej. Naprawde neiwiele pozostaje do odkladania.

    Co Polacy wiedza o USA – niedawno w Polsce usilowano mnie pzrekonac w pewnym towarzystwie ze Rzad USA daje na kazde dziecko 1000 dolcow dodatku meisiecznie. Gdy mowilem ze to bdzura, zakrzyczano mnei ze klamie, bo pzreciez wszyscy wiedza ze tak jest.

  57. shent: “I nie twierdzę, że 2000$ miesięcznie to jest dużo. Tylko patrząc na moją siostrę która mieszkała w pokoju w piwnicy za 300 $, a teraz wynajmuje mieszkanie chyba za 500$ i nie ma samochodu, bo jeździ autobusem (tak akurat się udało) to dla niej tego typu kasa starcza na jedzenie, mieszkanie, internet itd”

    Ja bym wtedy wolal wrocic do Polski. Nie urazajac nikogo, taki styl zycia w USA to zadana przyjemnosc

  58. futrazak: “Jak sie jest mlodym to sie o tym nie mysli, dopiero jak czlowiek ma wiecej latek…
    Gdybym na przyklad teraz musiala miec operacje wyrostka robaczkowego (trywial przeciez) to beknelabym ponad $30 000.”

    Ja mam wiecej latek, i Malzonka tez, i przy naprawde dobrym ubezpieczeniu (firma jest “self insured”) moje wydatki zwiazane z “health care” sa okolo 15 tysiecy rocznie

  59. shent: “Co do ogólnej propozycji co trzeba było by zrobić to ja nie jestem w rządzie i że tak powiem dlaczego ja mam dawać rozwiązanie? Są mądrzejsi ode mnie ekonomiści”

    Na to wlasnei czekalem. To jest wywod “kawiarnianego ekonomisty”: “oczywiscie bardzo zle ze PO podwyzsza podatki” A co robic? Odpowiedz: “to juz nie moja sprawa, od tego jeest Rzad’

  60. wzedzie dobrze gdzie nas nie ma czy trawa jest zielensza po drugiej stronie plota – ciekawe jednak ze dyskusja obecna polega raczej na umniejszaniu zalet obecnego miejsca zamieszkania – mieszkajacy w Polsce narzekaja na polskie warunki a mieszkancy USA na amerykanska rzeczywiskosc

    i pewnie kazdy ma racje – wszedzie trzeba ciezko pracowac i placic podatki a politycy to oszusci a bogaci wykorzystuja biednych

    pieniadze szczescia nie daja – glupie stwierddzenie ale co kilak lat odnaiw sie wyniki badan ktore dowodza ze daja ale tylko do pewnej granicy zabezpieczenia podstawowych potrzeb – potem juz nie ma wiekszej roznicy

    zazwyczaj Polakow do emigracji do USA nie zachecam – nie dlatego ze to zly kraj, ale dlatego ze bardzo inny i daleki i bedzie brakowac support network – no chyba ze ktos tu juz cala rodzine ma :)

  61. > Za rok 2009 zaplacilem 47% podatku.

    Ktory stan? Wliczajac odpisy i 401K?

    > Podales link do Community College w Arizonie.

    Ze zdaniem w srodku: The national average for tuition and fees is $7,020 for the 2009-10 school year, according to the College Board’s report released Tuesday.

  62. w: “Ktory stan? Wliczajac odpisy i 401K?” Mniejsza jaki stan. Nie, nie wliczalem 401(k) bo to nie jest podatek. Ani niczego innego. Wliczalem federalny, stanowy i miejski

    “Ze zdaniem w srodku: The national average for tuition and fees is $7,020 for the 2009-10 school year, according to the College Board’s report released Tuesday.”

    No, totez proponowalem aby pojsc na link ktory podalem i zobaczyc TOTAL COST. Ten total cost jest meidzy 10 a 30 tysiecy, w zaleznosci od sytuacji. Koszty studiowania to nie tylko tuition.

    na dodatek to dotyczy instytucji stanowych. Dla prywatnych, nalezy z grubsza pomnozyc przez 2.

    A poza tym, gwarantuje, ze nawet gdyby to byla czysta tuition to wydatek 7 tysiecy rocznei jest dla wiekszosci rodzin nie do przeskoczenia

  63. w: “dyskusja obecna polega raczej na umniejszaniu zalet obecnego miejsca zamieszkania – mieszkajacy w Polsce narzekaja na polskie warunki a mieszkancy USA na amerykanska rzeczywiskosc”

    Niedokladnie. To raczej dyskusja o tym jak Polacy wyobrazaja sobie amerykanski “raj” i jak on wyglada naprawde

  64. A. L no sorry ale jeżeli dla Ciebie podwyższanie podatków to są super reformy gospodarcze, a obniżenie podatku dochodowego uważasz za rozdalnictwo to ja się nie podejmuje z Tobą dyskusji ekonomicznej.

  65. @AL => “Wypowiedz powysza swiadczy o glebokiej znajomosci realiow w USA, zwlaszcza tego ile sie zarabia, ile sie wydaje i co ile kosztuje

    40 tysiecy brutto to dla „middle class” calkiem dobra pensja roczna, od ktorej zaplacic tzreba podatek, raty za samochod, raty za dom i tak dalej. Naprawde neiwiele pozostaje do odkladania.”

    Nie mieszkam w USA i nigdy nie twierdziłam, że głęboko znam realia. Tak jak napisałam. Znam życie i ceny z:
    – tego co sie dzieję u mojej siostry
    – tego co się dzieje u kolegi mojej siostry który również jest moim kolegą
    – tego co się dzieje u mojej ciotki.

    W każdym z powyższych przypadków w USA jest znacznie lepiej niż PL. I poziom życia w stosunku do zarobków jest dramatycznie wyższy.

    40k brutto $ to jest dobra kasa wg. Ciebie na 1 głowę w domu czy na rodzinę?

    “Ja mam wiecej latek, i Malzonka tez, i przy naprawde dobrym ubezpieczeniu (firma jest „self insured”) moje wydatki zwiazane z „health care” sa okolo 15 tysiecy rocznie”

    Na głowę czy na rodzinę?

    A co do powrotów. Jeden z kolegów mojej siostry który miał w USA średnią pracę, ale miał na żarcie, kino, ciuchy, wyjazdy, wynajem mieszkania itd musiał wrócić do Polski.
    Pracę znalazł owszem. Stać go na wynajem kawalerki + jedzenie + bilet na autobus. O wyjazdach może zapomnieć nie ma z czego. Więc w takim rozdaniu jak napisałam wcześniej nadal głosuję za zagranicą.

  66. I jeszcze jedno. Ja sobie nic nie wyobrażam, bo mam wiadomości z pierwszej ręki, która nie ma mnie po co oszukiwać. Dokładnie wiem ile zarabia moja siostra i ile ja mogłbym zarabiać gdybym tylko mogła dostać wizę pracowniczą do USA. I co mogłabym za to kupić.
    Tylko, że ja nie żyję jak typowy amerykanin zadłużony po uszy spłacający te raty za dom, samochód za 60% swojego wynagrodzenia. I nie żyję ponad stan. Jak również wiem, że ze wszystkiego da się oszczędzić.

    Gdyby przykładowo rodzice tego kuzyna jak się urodził zaczęli odkładać 100-200$ miesięcznie przez 20 lat to by miał chłopak na pierwszy rok studiów. Ale to jest kwestia priorytetów i tego jak ktoś podchodzi do życia.

  67. uwypuklanie wad czy unmiejszanie zalet – prawie to samo:)

    wiele osob emigruje i wybiera kraj emigracji na podstawie blednych przeslanek – ale chyba juz nikt nie mysli ze w USA wszyscy zyja jak postacie z serialu Dynastia

    amerykanski raj to bardzo indywidualna sprawa – nasza tendencja to generalizowanie i przylakdac nasze wlasne doswiadczenia i wnioski z nich do calego spoleczenstwa i kraju

    nadal spotykam tu wiecej ludzi zadowolonych z zycia niz gdzie indizej – choc w Danii i Norwegii nie bylem, a to podobno najbardziej “zadowolone” kraje na swiecie

  68. shent: “Tylko, że ja nie żyję jak typowy amerykanin zadłużony po uszy spłacający te raty za dom, samochód za 60% swojego wynagrodzenia. I nie żyję ponad stan. Jak również wiem, że ze wszystkiego da się oszczędzić.”

    Oczywiscie, jak przyjedziesz do USA to samochod i dom kupisz zobie za gotowke. Wylozysz na stol i juz.

    A jak idzie o kupno domu: Albo sie kupi, albo wynajmie. Tu gdzie meiszkam, gdybym chcial wynajac coe w mniej-wiiecej polowie takie jak moj dom (zadluzony oczywiscie) musialbym placic meisiecznie co najmnie dwa razy wiecej.

    A jak sie dzieje u ciotki _ oczywiscie, ciotka nie powie ci jak jest naprawde. Nie przyzna sie ze dostaje w d… i rzeczywisctosc jest inna niz amerykanski sen. Rodzinei w Polsce opowiada sie jak w tej Ameryce jest wspaniale, jek sie doskonale ustawili i jak w ogole jest cudownie.

  69. shent: “40k brutto $ to jest dobra kasa wg. Ciebie na 1 głowę w domu czy na rodzinę?’

    To nie jest dobra kasa. Na glowe. To tyle zarabia inzynier zaraz po studiach i tyle zarabie (prawie tyle) moja kuzynka pracujaca jako ksiegowa. Po 25 latach pracy.

    O docodach na rodzine mzona znalezc tu

    http://www.census.gov/hhes/www/income/data/incpovhlth/2008/statemhi2_08.xls

  70. shent: ” zwiazane z „health care” sa okolo 15 tysiecy rocznie”

    Na głowę czy na rodzinę? ”

    Na rodzine

  71. W: “nadal spotykam tu wiecej ludzi zadowolonych z zycia niz gdzie indizej –”

    Owszem, nie narzekam :) Chociaz wielu rzeczy mi tutaj brakuje, glownie socjalno/kulturowych.

  72. @AL -> “Oczywiscie, jak przyjedziesz do USA to samochod i dom kupisz zobie za gotowke. Wylozysz na stol i juz.”

    Tego nigdzie nie napisałam. Ale na początku można jeździć starym gratem. A na lepszy samochód sobie uzbierać.

    “A jak idzie o kupno domu: Albo sie kupi, albo wynajmie. Tu gdzie meiszkam, gdybym chcial wynajac coe w mniej-wiiecej polowie takie jak moj dom (zadluzony oczywiscie) musialbym placic meisiecznie co najmnie dwa razy wiecej.”

    Wiadomo, że przy takim rachunku ekonomicznym się inwestuje w dom. Dlatego ja w końcu kupiłam mieszkanie. Bo rata kredytu jest podobna do wynajmu. A wolę płacić na coś co być może będzie swoje. Ale na to też można sobie pozwolić dopiero jak ma się jakieś określone zasoby. Duża część osób ładuje się w kredyt na 50% swoich zarobków, a potem płacze bo nie ma z czego spłacać.

    “A jak sie dzieje u ciotki _ oczywiscie, ciotka nie powie ci jak jest naprawde. Nie przyzna sie ze dostaje w d… i rzeczywisctosc jest inna niz amerykanski sen. Rodzinei w Polsce opowiada sie jak w tej Ameryce jest wspaniale, jek sie doskonale ustawili i jak w ogole jest cudownie.”

    Ciotka jest najlepszą przyjaciółką mojej mamy i wierz mi, że nie ma potrzeby utrzymywać amerykańskiego snu. Ona jest szczęśliwa. Jej mąż któremu nie udało się zaklimatyzować nie. Ale nadal żyje im się prościej niż w Polsce.

    Więc jeśli Ty masz rodzine/przyjaciół którzy Cię okłamują to tylko Ci współczuć tak właściwie.

    Wracając do zdrowia 15k$ na 2 osoby czy jeszcze jakieś dzieci? To są jedyne wydatki zdrowotne? Czy jeszcze coś się dopłaca?

  73. shent: “Wracając do zdrowia 15k$ na 2 osoby czy jeszcze jakieś dzieci? To są jedyne wydatki zdrowotne? Czy jeszcze coś się dopłaca?”

    To na 2 osoby, przy czym jedna w zasadzie zdrowa. Nic sie nie doplaca, to sa wlasnei “doplaty”. To sa jedyne wydatki zdrowotne. Lacznie ze skladkami ktore odciagaja mi z pensji.

    “Tego nigdzie nie napisałam. Ale na początku można jeździć starym gratem. A na lepszy samochód sobie uzbierać.”

    Przecietny Amerykanin kupuje nowy samochod w wieku lat 40

    “Więc jeśli Ty masz rodzine/przyjaciół którzy Cię okłamują to tylko Ci współczuć tak właściwie”

    Nie mam. Ale wiem jakie “messages” niektorzy wysylaja do Polski

  74. shent: “Duża część osób ładuje się w kredyt na 50% swoich zarobków, a potem płacze bo nie ma z czego spłacać.”

    Uznaje sie tu ze bezpieczne zadluzenie wynosi 27% dochodu brutto. W ostatnich latach ta zasade systematycznie naruszano, co bylo jednym z powodow obecnego kryzysu

  75. shent: “ile ja mogłbym zarabiać gdybym tylko mogła dostać wizę pracowniczą do USA. I co mogłabym za to kupić…”

    Zalezy w jakiej branzy. To dlaczego nie postarasz sie o te wize :)

  76. A. L to jeżeli 15k $ to są jedyne wydatki zdrowotne to nie uważam, żeby to było dużo. Patrząc na to ile ja wydaję na składkę zdrowotną z tytułu umowy o pracę + składke zdrowtną z tytułu prowadzenia działalności + prywatną służbę zdrowia + dodatkowe zabiegi leczene prywatnie. Za 2 osoby w Polsce w PLNach wyjdzie większa kwota. Niestety.

    Dlaczego nie postaram się o wizę do USA. Do NZ/AU wiem, że można normalnie aplikować przez stronę, a potem się tylko wysyła papiery. Do USA jest tak samo? Bo patrząc na to jaki horror przechodzi moja siostra, fakt, że musi mieć wynajętego prawnika do wypełniania papierków wydaje mi sie dużo bardziej skomplkowane i chyba nie do zrobienia. Bo do AU/NZ jak Cię zakwalifikują (a nie jest trudno zdobyć 100 punktów w tym) to dostajesz permanent residence, a nie jakąś smętną wizę na 3 lata.

    Akurat mój zawód jest bardzo dobrze płatny w każdym miejscu na świecie w chwili obecnej i ciągle jest ssanie na rynku. Więc byle dostać pozwolenie na pracę to praca się sama znajdzie.

  77. shent: “A. L to jeżeli 15k $ to są jedyne wydatki zdrowotne to nie uważam, żeby to było dużo”

    To jest KOLOSALNIE duzo. To jest tyle ile wiele rodzin ma na zycie na caly rok

    “Do USA jest tak samo? ” Do USA jes tinaczej. O wize pracownicza wystepuje pracodzwca. To znaczy, najpier w tzreba miec kogos kto chce cie zatrudnic, i ten ktos wystepuje o wize. Wiza jest wlasnoscia pracodawcy i w zasadzie nie mozna zmienic pracy o ile sie nie znajdzie nowego pracodawcy i stary sie zgodzi pracownika odstapic.

    O prawnika itete stara sie wystepujacy o wize, czyli pracodawca, i z reguly ponosi koszty procedury

  78. shent: “Dlaczego nie postaram się o wizę do USA. Do NZ/AU wiem, że można normalnie aplikować przez stronę, a potem się tylko wysyła papiery. Do USA jest tak samo?”

    Nie ma takiej procedury ze mozna przyjsc do Konsulatu i powiedziec “chce emigrowac do USA”

  79. shent: “A. L to jeżeli 15k $ to są jedyne wydatki zdrowotne to nie uważam, żeby to było dużo”

    tak zupelnie na marginesie, to ilustruje dobrze rozniece w pojmowaniu wartosci pieniedza w USA i w Polsce. W Polsce 100 dolarow to “smiec”. Gdy przywioze prezent za 100 dolarow, reakcja jest na ogol: “o… ale sie wysadzil”. Loco USA przezen tza 100 dolarow to dosyc drogi prezent ktorego sie nie robi byle komu i co dzien. Mimo ze zarabiam o co najmniej jedno zero wiecej niz krewni/znaljomi w Polsce, 100 dolarow ma dla mnie znacznie wieksza wartosc niz dla nich.

    O zarobkach w USA mozna wyczytac tutaj:

    http://en.wikipedia.org/wiki/Personal_income_in_the_United_States

    Interesujace jest ze tylko 6% populacji zarabia wiecej niz 100 tysiecy rocznie

  80. 15k$ A. L ja nie mówię czy to jest dużo czy mało. Ja mówię, że w porównaniu z Polską to jest w stosunku do tego co dostajesz itd w moim przypadku dla całej rodziny nie jest dużo.
    W stosunku do Polskich kosztów które trzeba ponieść na rodzinę jak się trochę lepiej zarabia niż minimalna krajowa :)

    Do usa mam wizę na 10 lat. Ale nie mam pozwolenia na pracę. I najpierw trzeba szukać pracodawcy który Ci o takową wizę wystąpi. I to nie jest prosta procedura. Zwłaszcza, że są nakładane potworne ograniczenia. Moja siostra przykładowo musiała kserować 1500 faktur na zasadzie bo są potrzebne do dokumentów. I o tym pisałam wyżej.

    Zaś do NZ/AU jak się jest młodym, dobrze wykształconym pracownikiem zajmującym się czymś na co jest zapotrzebowanie, to z Polski za dość małe pieniądze można przejść procedurę i dostaje się permanent residence. I pozwolenie na pracę i wtedy bez najmniejszego problemu można tej pracy szukać.

    Nigdy nie powiedziałam, że 100$ to śmieć. Nadal rozmiawiamy o tym co możesz za te 100% kupić. W USA za 100$ kupisz 5 tuszy Chanel (wiem, że te tusze, ale cóż kobieta).
    W PL za 100 zł kupisz tusz 1.

    I tak można wymieniać i wymieniać.

    W Polsce 5% zarabia powyżej 100 tys rocznie i czego to dowodzi?

  81. A i czy cały czas płaciłeś te 15k $ na rodzinę czy te wydatki rosły z wiekiem i tym, że człowiek się starzeje i mu coś wysiada? Bo można założyć, że przy odrobinie szczęścia ma się jakieś 10 – 15 lat gdzie nie trzeba lekarza odwiedzać. I przez ten czas można sobie odkładać na jakieś konto na zasadzie a nóż widelec coś się stanie.

  82. shent: “A i czy cały czas płaciłeś te 15k $ na rodzinę czy te wydatki rosły z wiekiem i tym, że człowiek się starzeje i mu coś wysiada? Bo można założyć, że przy odrobinie szczęścia ma się jakieś 10 – 15 lat gdzie nie trzeba lekarza odwiedzać.”

    Tak. Jak sie jest mlodym i zdrowym to nie ma problemu. Do czasu gdy mlodego i zdrowego choroba dopadnie :) Mlodemu tez moze wysiasc.

    “Zwłaszcza, że są nakładane potworne ograniczenia. Moja siostra przykładowo musiała kserować 1500 faktur na zasadzie bo są potrzebne do dokumentów.”

    Jakie ograniczenia? Po co “faktury”? I do czego?…

  83. shent – nie poddajac w watpliwos owych kosztow $15k/yr prosze zauwazyc ze nie to sa typowe koszty

    typowy kosz dla mlodego , samotnego maja sie tak: mieseczne skladka ok 300 zakladajac ze ma sie dostep do group insurance ale pracodawca nie placi – co obecnie czesto sie zadrza.

    taka polisa ma njczesciej ok 1000 out of pocket max – co daje przy najgoszych ukladach $4600 – jesli sam placisz cala skladke i wykorzystasz cale outo of pocket max.

    realistycznie pracodawca placi czasto 2/3 skladki – albo niektorzy ograniczja to do no 500 aby uniknac wyskoich kosztow pols rodzinnych

    bniestety out of pocket max czesto sie wykorzystuje – taka juz struktura uslug

    oczywiscie istnieje sporo innych opcji – jak np high deductible/low cost policies gdzie skladka jest niska ale pierwsze 2k-5k placisz sama – czyli ubezpieczenie wskakuje dopiero jak polozysz sie do szpitala

    lekarstwa – walmart , target i walgreen maja cala liste lekow za $4/month – oczywiscie jest to lista ok 500 lekow ktore maja zastosowanie w 90% przypadkow
    czesto jest to wiec tansze niz normalnie przez ins – gdzie co-pay jest 10-20 za dawke miesieczna

    leki nowe (lub “nowe” czyli reformulowane) niepokrywane przes insurance- a jest ich sporo – kosztuja 100-200/month – a czasem nawet kilak tysiecy

    oczywiscie so to liczby przyblizone

  84. sorry za klawiature – jest okropna

  85. shent: “Nigdy nie powiedziałam, że 100$ to śmieć. Nadal rozmiawiamy o tym co możesz za te 100% kupić. W USA za 100$ kupisz 5 tuszy Chanel”

    Ale jak w Warszawie biore rodzine do restauracji w 5 osob i pojemy porzadnie, to place mniej niz bym te 5 osob wizal w USA do McDonaldsa…

    A poza tym, nie neguje ze w Polsce jest porazajaco drogo. Zwlaszcza porazaja mnie ceny ksiacek, CD, DVD, komputerow i ogolnie elektroniki.

    Jak rowniez porazaja mnie pensje.

    No, ale poczekajmy 20 lat…. Moze sie zmieni. Chociaz male szanse, albowiem w Polsce zlikwidowano pzremysl, a mentalnosc rzadzacych jest ciagle taka jak w czasach gdy sukces gospodarczy mierzono tonami wytopionej stali i waga produktow. A kopalnie nadaja ton.

    Jezeli Polska nie przestawi sie na high-tech, to nic z tego nie bedzie. No a poki co, ilosc patenow polskich w ubieglym roku jest mniejsza niz ilosc patentow sredniej amerykanskiej korporacji

  86. W: “nie poddajac w watpliwos owych kosztow $15k/yr prosze zauwazyc ze nie to sa typowe koszty”

    Nie sa typowe. Malzonka bierze lek ktory osztuje 2 tysiece miesiecznie, a ja place 20% co-pay co wychodzi 400 miesiecznie. To do wyczerpania deductible ktore jest 2000. Na dodatek wielu lekarzy przestalo przyjmowac jakiekolwiek ubezpieczenia, co powoduje ze koszta wzrosly niepomiernie. Na dodatek, ubezpieczenia dentystyczne w tym kraju sa smieszne i wieksosc rzczy przychodzi placic z wlasnej kieszeni. Natomiast ubezpieczenia oczu w ogole nie ma.

    Ja mam rachunek FLEX na 5 tysiecy dolcow; ten rachunek wyczerpalem juz w zeszlym miesiacu.

    Ale generalnie – jak ktos jest mlody i zdrowy to placi znacznie mniej

  87. @w:
    ale podales, jak zauwazyl A.L. stawki z community college.
    W takim college mozna miec co najwyzej tytul “associate” a zeby zrobic bachelora to trzeba sie przetransferowac do zwyklego uniwerku a tam sa stawki wyzsze.
    Chyba najblizszym odpowiednikiem community college u nas bylaby szkola policealna dwuletnia. To nie sa studia.

    @shent:
    z ta wiza do NZ to nie tak prosto. Zona szwagra jest nauczycielka od dzieci specjalnych, ma wszystkie certyfikaty miedzynarodowe. Jej zawod jest na liscie tych wysoko punktowanych. Chcieli sie dostac do NZ. Od reki otrzymuje sie wize turystyczna, wize pozwalajaca na prace to trzeba miec tez najpierw prace. Poniewaz nie mogla jej znalezc zdalnie, pojechali na wizie turystycznej na miejsce. Dwa razy po 3 miesiace. Musieli wrocic, bo pracy w zawodzie nadal nie znalazla. Owszem, wakaty byly, ale woleli miec przez pol roku nieobsadzony niz zatrudnic nie-kiwusa.

    Jak juz sie prace znajdzie, to zalatwienie wizy ponoc jest bardzo prosta procedura.

  88. futrzak: “Owszem, wakaty byly, ale woleli miec przez pol roku nieobsadzony niz zatrudnic nie-kiwusa”

    Nie wiem jak w NZ, ale w USA zatrudnianie cudzoziemca to dosyc upierdliwa procedura, bo z dosyc duzego grubsza biorac tzreba miec zgode Departamentu Pracy, a zeby taka zgode dostac, tzreba wykazac ze nie ma Amerykanina ktory sie do tej pracy nadaje. Kiedys mozna bylo sobie zazyczyc ze “musi znac Polski”, ale to sie skonczylo, bo jak firma formuluje wymagania jezykowe, to musi wykazac ze ma “istotny biznes” w kraju w ktorym sie owym jezykiem posluguja.

    Z tego powodu wiele firm po prostu nei sponsoruje, zwlaszcza w sytuacji gdy na rynku jest sporo wykwalifikowanych ludzi.

    Kiedys dobrze szlo na “kucharza koszernego” dopoki wladze nie zorientowaly sie ze zaimportowano wiecej takich kucharzy niz w USA jest Zydow.

  89. Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Fajnie, że dyskusja zeszła z tematu krzyża na zarobki i koszty utrzymania. Gdy słyszę jak droga jest służba zdrowia w USA to wcale nie chce mi się tam wybierać, w poniedziałek byłem u dentysty prywatnie i wymiana ukruszonej plomby kosztowała mnie 100 zł czyli 30$ więc jak słyszę, że za wycięcie wyrostka trzeba zapłacić 30 000 $ to łapię się za głowę. W Polsce wcale nie ma takiej biedy, jeśli małżeństwo zarabia 2 średnie krajowe czyli ok 6000 zł to jeśli się jest w miarę oszczędnym i nie daje się ogłupiać bankom to da się żyć na całkiem przyzwoitym poziomie.

  90. Alez sie oczytalam;) Uderzylo mnie jedno w wypowiedziach Shent. A mianowicie typowo polskie myslenie, a jednoczesnie niegodzenie sie z tym mysleniem;)))
    No bo tak, shent pisze, ze owszem ona mysli jako mloda, zdrowa osoba, zeby gdzies sie przemiescic, zarobic na teraz, na tyle na ile mlodosc i zdrowie wydoli. A potem co? stara i chora wrocic do Pl obciazac tamten system ubezpieczen? przeciez tak postepuja tysiace Polakow od lat, to nic nowego.
    Pisze tez, ze jest obowiazkiem rodzicow odlozyc pieniadze na edukacje dzieci. No i to mnie wkurza, bo to takie bardzo typowo polskie, jak malo co. Obowiazkiem rodzicow jest zaplacic dzieciom edukacje, wesele i jeszcze kupic pierwsze mieszkanie, no w najgorszym przypadku smochod. A zaraz potem, jak sie juz dzieci zaczna rozmnazac, to obowiazkiem rodzica plci zenskiej jest zwolnic sie z pracy i bawic wnuki. Nie zapominajmy, ze w tym samym czasie nasi wlasni rodzice sa juz staruszkami, ktorymi mamy obowiazek sie zajac, przeciez jest dlug wychowania do splacenia. I tak sie to kreci, od wiekow.
    No i wlasnie dlatego jest w tej Polsce jak jest, ze tam kurwa nikt nie zyje wlasnym zyciem, tylko przejmuje kolejne obowiazki i powinnosci innych.
    Futrzak sorry za “wyrazy” ale mnie ponioslo:))
    A moze by tak kazdy zaczal zyc i zarabiac na wlasny rachunek? He?

    Jeszcze tylko slowo na temat ubezpieczenia, moja rodzina jest dwu osobowa, dwoje doroslych w przedziale wiekowym 55-65. Na nasze ubezpieczenie moj maz placi automatycznie z pensji ciut mniej niz 12 000 rocznie. Oprocz tego, mamy wysokie deductible czyli ja 800 a maz 700 rocznie, te ostatnie sumy to jest to co kazde z nas musi wydac z wlasnej kieszeni, zeby firma ubezpieczeniowa zaczela cokolwiek dokladac do naszych kosztow leczenia.
    A ze jestesmy oboje zdrowi to firma nigdy nie doklada:))) Maz w ubieglym roku wydal z tych obowiazkowych 700 tylko 250 a ja z moich obowiazkowych 800 tylko 630.
    Czyli cale 12 000 rocznie firma ubezpieczeniowa moze zaliczyc na konto profitu:))))))
    Chociaz wiemy, ze to nie dokladnie tak dziala.
    Juz sie zastanawialismy czy nie zrezygnowac, ale w tym wieku czlowiek sie zwyczajnie boi, bo jak sie trafi cos powaznego, to i setki tysiecy byloby za malo.

  91. > Twojej siostrze sie udalo, bo dostala to stypendium sportowe

    Bo, jak wspomniala shent, chcialo jej sie trenowac.

    > $2000 miesiecznie to jest nic. Musze zaplacic podatek, wiec to bedzie mniej. Za wynajem tutaj zaplace przynajmniej $1000 i to bedzie malutka kawalerka.

    Za wynajem w Kalifornii zapewne. Za to, mowiac o kosztach edukacji, masz czesne 6300 roczne na Berkeley.

    http://registrar.berkeley.edu/Registration/feesched.html

    > Nie, nie wliczalem 401(k) bo to nie jest podatek. Ani niczego innego.

    Na efektywny podatek jednak ponizej pewnych zarobkow ma znaczenie, ze kwota wolna od podatku to co najmniej $8000.

  92. w: “Na efektywny podatek jednak ponizej pewnych zarobkow ma znaczenie, ze kwota wolna od podatku to co najmniej $8000.”

    Owszem. Ale jak sie zarabia odpowiednio duzo to sie odpowiednio mocno dostaje w dupe

  93. stardust: ” mamy wysokie deductible czyli ja 800 a maz 700 rocznie”

    To jest ZEROWE deductible. Normalne deductible jest rzedu 2000, i to oddzielnie na prescriptions i medical

    A shent nie jest tak zle: “Wiadomo, że przy takim rachunku ekonomicznym się inwestuje w dom. Dlatego ja w końcu kupiłam mieszkanie.”

    Taka nedza w Polsce a mieszkanie jakos dalo sie kupic. No oczywiscie, gdyby tak zasuwala w USA to kupilaby palac.

  94. w: “> $2000 miesiecznie to jest nic. Musze zaplacic podatek, wiec to bedzie mniej. Za wynajem tutaj zaplace przynajmniej $1000 i to bedzie malutka kawalerka.

    Za wynajem w Kalifornii zapewne”

    Nie tylko. W Nowym Jorku za 1000 dolcow mozna wynajac maly kilbelek. W innych miejscach na East Coast jest podobnie.

    Oczywiscie, zalezy od wymagan – czy ma byc takie miejsce gdzie mozna swobodnie wyjsc na ulice czy trzeba miec “gun”

  95. AL nie wiem, ale gdybym przy $1000 miesiecznie za samo ubezpieczenie miala jeszcze dwa razy po $2000 deductible to chyba jednak zrezygnowalabym z ubezpieczenia zupelnie. Jesli tak masz, to nie wiem jak Ci sie to kalkuluje? Ja uwazam, ze moje 800 i mezowe 700 jest wysokim, bo na nasze potrzeby nieprzekraczalnym:) to raz, a dwa, to znam ludzi ktorzy przy podobnych oplatach za ubezpieczenie nie maja zadnego deductible tylko copay w postaci $30 od wizyty.

  96. @ofi.mok bo to jest złe myślenie. Nie rozumiem, czemu waluta jest przeliczna kiedy powinno się patrzeć na to co za pieniądze w danym kraju da się kupić.
    I fajnie masz, że za dentystę zapłaciłeś 100 zł. Ja za 2 zęby + czyszczenie ostatnio zapłaciłam 600 zł tylko co z tego? Z mojej pensji miesięcznie na zdrowie idzie kolosalna kasa. I wolałabym mieć możliwość wybrania dowolnego ubezpieczenia typu Medicover który daje podstawowych specjalistów, ubezpieczenia na wypadek operacji (ten przykładowy wyrostek) a resztę kasy odkładać na tzw. wszelki wypadek.
    To jest właśnie myślenie Polaków, że u nas to taki wyrostek za darmo (nic za darmo nie ma każdy na to płaci miesiąc w miesiąc) a w takich Stanach to 30k dolców.

    6000 brutto na dwie osoby to są pieniądze do życia na przyzwoitym poziomie. Chyba w przypadku braku kredytu na mieszkanie.

  97. @Stardust To mi się dostało. Nigdzie nie pisałam, że stara i chora chcę wracać do Polski i obciążać system. Pracuję zawodowo od 8 lat. W ciągu 8 lat Państwo wydoiło ze mnie niesamowitą ilość pieniędzy na to omawiane zdrowie. Przez 8 lat nie korzystałam ze służby zdrowia państwowo. Gdybym mogła mieć te pieniądze odłożone na koncie i odkładałabym je miesiąc w miesiąc to na stare lata naprawdę nie musiałabym się przejmować czy mnie będzie stać czy nie.

    Co do roli rodziców to może to źle ujęłąm. Rodzice nie mają obowiązku pomocy swoim dzieciom ale mogą to zrobić stosunkowo małym wysiłkiem. Jeżeli by ktoś oszczędzał na edukację dziecka od momentu kiedy by się ono urodzło małą kwotę to wtedy po tych 20 latach byłoby coś na start. Dodatkowo można dziecko po prostu nauczyć oszczędzania i odpowiedzialności tak by miało ono świadomość, że jak będzie odkładać na przykładowe studia to potem nie będzie musiało brać kredytu. Ale takie założenia można czynić jeśli się wie, że studia są płatne. A nie ma oczekiwania, że studia będą za darmo. Nie wszyscy muszą się uczyć są ludzie potrzebni też do kopania rowów.

    Mi w życiu nikt nic nie dał i nie mam oczekiwań, że tak się stanie. Ale szczerze powiem, że czasem zazdroszczę znajomym, którzy mieszkanie tak po prostu dostali, bo nie mają siekiery nad głową w postaci kredytu. I ja to chciałabym mojemu dziecku dać. Nie dlatego, że muszę, a dlatego, że chcę. Choć dziecka jeszcze nie posiadam ;>

  98. @ AL “Taka nedza w Polsce a mieszkanie jakos dalo sie kupic. No oczywiscie, gdyby tak zasuwala w USA to kupilaby palac.”

    I po co tyle jadu? Ja nie napisałam, że mnie na nic w PL nie stać. Stać mnie na relatywnie bardzo dużo. Tylko, że różnica jest taka, że w PL by nie mieć kredytu który zje więcej niż 50% dochodów mam mieszkanie pokój + sypialnia, a w USA miałabym dużo większą powierzchnię. I miałabym możliwość odkładania na zdrowie i emeryturę, a nie obietnicę, że za 30 lat jak już będę ledwo chodzić to rząd mi wypłaci jakiś ochłap, a służba zdrowia może łaskawie wyleczy.

  99. @Futrzak a oni rozpoczęli procedurę starania się o permanent residence przez stronę itd? Nie twierdzę, że mi się uda, ale jestem daleka od jechania tam na pałę na zasadzie, że coś znajdę. Jak nie dadzą mi wizy z pozwoleniem na pracę to zostaje mi jeszcze UK na pierwszy strzał, bo tam pozwoleń nie trzeba, a też szukają specjalistów.

    Pożyjemy zobaczymy :)

  100. shent: W ciągu 8 lat Państwo wydoiło ze mnie niesamowitą ilość pieniędzy na to omawiane zdrowie. Przez 8 lat nie korzystałam ze służby zdrowia państwowo..”

    Mentalnie przypomina mi to 1000 dolarow na dziecko”. Mnie w 2009 wyciagnieto na Social Security i Medacare 9 tysiecy doclow. I c oz tego bede mial? Ano, jak pojde na emeryture to dostane cale 1000 dolcow miesiecznie. Akurat wystarczy zeby meiszkac pod mostem.

    Wyciagnieto rozneiz 3 tysiace doclow “na szkole” mimo ze szkola zupelnie jestem nie zainteresowany.

    Nie chce byc zlym propokiem, ale cos wydaje mi sie ze w kazdym miejscu bedziesz czula sie zrobiona w kalabambuko. Mimo bezplatnych studiow zafundowanych przez polskiego podatnika

  101. @stardust:
    u mnie masz dyspense na brzydkie wyrazy :))

    @shent:
    w USA relacje cen nieruchomosci, nawet w tej chwili, sa tez nie takie wesole. Oczywiscie, gdybys chciala kupic dom w malym miescie albo na jakims zadupiu, midwescie albo poludniu USA, to bys miala dom za taka cene.

    Ale, porownujmy jablka do jablek a nie pomaranczy.
    W Wawie Cie stac na pokoj i sypialnie, mnie tak samo bylo stac tutaj, tez tylko na pokoj i sypialnie i to na dodatek w starym budynku, a nie jak u ciebie murowany i nowiutki.
    Gdybys z pensja powiedzmy $100 000 rocznie chciala kupic nieruchomosc w San Francisco, Chicago, LA, NYC, Filadelfii, Bostonie w przyzwoitej dzielnicy (znaczy ze z gunami i nozami nie lataja po ulicach) to tez nie byloby Cie na wiecej stac.

    Jesli chodzi o szwagierke to zaczeli od sttrony www a potem kontynuowali juz na miejscu w stosownym biurze. Mowili ze urzednicy bardzo mili, pomocni i w ogole, ale jednak nie zmienilo to sprawy: nie znalezli pracy wiec wizy niet.
    Byc moze tobie byloby latwiej, bo specjalisci od SAP sa wszedzie poszukiwani i co prawda wielu ofert pracy nie ma, ale jak juz sie zdarzy jakas, to i nie masz za duzej konkurencji.

  102. Jesli zas chodzi o rodzicow i finansowanie edukacji… coz, moi rodzice co mogli oszczedzic to wydali na dwoje starszego rodzenstwa, mnie nie przypadlo juz nic.

  103. @AL tak jak pisalam chodzi o to by sie czuc choc troche mniej wydymanym niz w pl. A ze studiami polskiego podanika to nie wiem o co chodzi

    @futrzak ok czyli standard lokalowy podobny.pytanie jak z tym co mozesz kupic oszczedzic za reszte kasy ktora zostaje. Bo nadal uwazam ze wiecej.

  104. > Nie tylko. W Nowym Jorku za 1000 dolcow mozna wynajac maly kilbelek.

    E tam. http://newyork.craigslist.org/brk/abo/1886090657.html

    > Gdybys z pensja powiedzmy $100 000 rocznie chciala kupic nieruchomosc w San Francisco, Chicago, LA, NYC,

    To przykladowo moglabys kupic cos takiego bez wiekszych problemow.

    http://newyork.craigslist.org/brk/reb/1882202194.html

  105. @shent:
    ze studiami polskiego podatnika chodzi o to, ze w Polsce sa caly czas uczelnie wyzsze panstwowe, gdzie nie placi sie czesnego o ile nie powtarza sie roku i nie zawala egzaminow. I sa to szkoly na przyzwoitym poziomie, jak UW, AGH.

    Jesli chodzi o relacje cen, to bez dwoch zdan w USA tansze sa:
    – samochody
    – elektronika
    – produkty produkowane w USA (jak chociazby ten tusz czy inne kosmetyki)
    – smieciowe jedzenie

  106. @w:

    ogloszenie pierwsze jest wysoce watpliwe, bo nie ma ani metrazu, ani zdjecia, ani roku budowy. No i to “studio in a private house” – prawdopodobnie ma sie to samo wejscie co wlasciciel domu.

    Wiesz, ja tez moge znalezc wiele podobnych ogloszen tutaj gdzie mieszkam, ale poniewaz szukalam (i niedlugo sie bede wyprowadzac) to Ci moge powiedziec od razu:
    ogloszenia bez metrazu i zdjecia okazuja sie najczesciej mala klita przepieknie usytuowana np. z oknami wychodzacymi na smietnik, garaz samochodowy tudziez bardzo ruchliwa ulice. “Brand new bathroom” znaczy, ze ktos pomalowal lazienke i zainstalowal nowe krany. “newly remodeled” – pomalowane sciany i polozony nowy carpet, “stainless steel appliances” – rowniez dobrze moga byc nowe albo sprzed 20 lat.

    W tym ogloszeniu nie ma rowniez ani slowa o dodatkowych oplatach, co jest bardzo wazne, bo jesli co prawda wynajem tylko $1100, ale do tego dojda oplaty za wode, smieci, landscape, gaz, prad, internet to sie moze latwo zrobic z tego $1700.

  107. w: “E tam + link”

    Panie w, byl Pan kiedys w NYC i probowal cos wynajac? Bo ja akurat jestem osobiscie zorientowany

    “> Gdybys z pensja powiedzmy $100 000 rocznie chciala kupic nieruchomosc w San Francisco, Chicago, LA, NYC,

    To przykladowo moglabys kupic cos takiego bez wiekszych problemow.”

    To jest CoOp. Wie Pan co to jest CoOP?…

  108. @w:
    jesli chodzi o drugie ogloszenie, to ja dziekuje bardzo za Co-Op.
    Wtedy NIBY sie jest wlascicielem, ale tak naprawde nie. Bo na KAZDA decyzje dotyczaca nieruchomosci musza sie zgodzic pozostali wlasciciele.
    Mialam znajomego, ktory za lat mlodych a durnych sie w takie cos wpakowal. Budynek mial kanalizacje do wymiany – co i raz zalewalo ich z przeproszeniem gowno, ale pozostali wlasciciele nie zgadzali sie na wymiane…w koncu zdecydowal, ze sprzeda i stracil na tym mnostwo czasu i pieniedzy, bo oczywiscie KAZDA oferte musieli zaakceptowac wspolwlasciciele…

  109. shent: ” A ze studiami polskiego podanika to nie wiem o co chodzi’

    Chodzi o to ze w Polsce studia sa darmowe a w USA nie. Ale to rzeczywiscie mala wnosi do tematu.

    Natomiast z perspektywy mojej, moich krewnych/znajomych i przyjaciol ktorzy emigrowali do USA obserwacja jest prosta: dostaje sie przede wzystkim w dupe i to wiele lat.

    Laduje sie w srodowisku kultorowo i obyczajowo zupelnie innym niz polskie, z zerowym zabezpieczeniem socjalnym, z zerowym zabezpieczeniem kogokolwiek, srodowisku w ktorym jest sie obcym i w zasadzie obcym pozostanie.

    Poznalem mlada pare ktora wygrala green card na loterii. Po 2 latach zdecydowali sie wracac – mimo dobrych zawodow. Jak to okreslili, “pzrez dwa lata byli para smiertelnie przerazonych i bezradnych zwierzat”

    Ja rozumiem jak sie emigrowalo bo w Polsce byla komuna. Ale emigrowac zeby miec 2 pokojowe mieszkanie zamiast 1 pokojowego to zupelny nonsens. Cena jest zbyt duza.

    USA to nie taka Polska z wieksza pensja i mniejszymi podatkami. To zupelnie inne zwierze.

  110. futrzak: “jesli chodzi o drugie ogloszenie, to ja dziekuje bardzo za Co-Op.”

    Swagierka ma coop w NYC. Placi 900 dolcow miesiecznie “maintenance fee”. Ostatnio kazali jej wyrzucic psa bo tupal w podloge.

    Poaz tym, nie wiem jak gdzie indziej, w NYC coop mozna kupic tylko za gotowke. Po przedstawieniu swiadectw moralnosci od roznych osob i instytucji.

    Bard of Directors ma nieogranicaona wladze – moze na przyklad wykwaterowac wlasciciela

  111. futrazk: “Bo na KAZDA decyzje dotyczaca nieruchomosci musza sie zgodzic pozostali wlasciciele”

    I zaplacic za nia.

  112. “Poznalem mlada pare ktora wygrala green card na loterii. Po 2 latach zdecydowali sie wracac – mimo dobrych zawodow. Jak to okreslili, „pzrez dwa lata byli para smiertelnie przerazonych i bezradnych zwierzat”

    Niektorzy ludzie sie zupelnie do imigracji nie nadaja. Oczywiscie, ze kazdy kraj bedzie inny, mial inna kulture i zwyczaje. Albo sie je zaakceptuje i zacznie zyc przynajmniej w jakims stopniu stylem zycia tambylcow, albo lepiej wracac do domu.

    Ja osobiscie uwazam, ze USA pod tym wzgledem sa jednym z najlepszych krajow do emigrowania. Sa tutaj miejsca, gdzie wszyscy sa imigrantami i skads przyjechali. Nikt sie nikogo nie czepia, bo jest z innej kultury czy kraju. Na poczatku zawsze jest ciezko, ale trzeba po prostu znalezc swoja nisze i ludzi podobnych do nas.
    Jesli ktos oczekuje, ze po przyjezdzie do innego kraju beda tam panowaly takie same zwyczaje, normy spolecczne etc. to nie powinien nigdy wyjezdzac, i tyle.

  113. @shent

    Chcialam cie tez lojalnie uprzedzic, ze tutaj (w Stanach) nie jest az tak rozowo jak sie niektorym wydaje, ale jak zobaczylam, ze jestes specjalista od SAP, to zmienilam zdanie.

    Wszyscy Cie tu strasza niskimi zarobkami i wysokimi cenami (i jest to prawda), ale jako specjalista od SAP minimum bedziesz zarabiac $100’000 rocznie, a moze znacznie wiecej. (Moja przyjaciolka pracowala jako SAP przez 10 lat zarabiajac srednio rocznie $300’000. Od czterach lat nie pracuje i w tym czasie kupila 9 mieszkan na wynajem w Niemczech, z ktorych sie teraz utrzymuje…)

    Odnosnie procedury starania sie o prace to poelcam wysylanie CV i listu motywacyjnego do jak najwiekszej liczby firm, bo faktycznie o wize pracownicza sama sie strac nie mozesz. Moze o nia wystapic tylko Twoj pracodawca.

    Jak masz oszczednosci, to mozesz tez tu przyjechac uczyc sie w collegu (wtedy sama sie starasz o wize F1) i juz na miejscu moglabys osobiscie zaczac szukac pracy (bedzie latwiej niz z zagranicy i latwiej tez zmienic typ wizy z F1 na H1B1 niz starac sie o to z Polski). Przyjechanie na wizie turystycznej tutaj ci zbyt wiele nie pomoze, chybaze bedziesz miala juz “ustawione” jakies rozmowy kwalifikacyjne.

    Zycze powodzenia!

  114. No i nie rozumiem skad u nich bylo to smiertelne przerazenie. Przeciez nie przyjechali do dzungli na obcej planecie, gdzie wszystko ich atakowalo dookola.

  115. > Panie w, byl Pan kiedys w NYC i probowal cos wynajac?

    Owszem. Dlatego tez stwierdzenie, iz $1000 wystarcza na maly kibelek mnie poniekad zaskoczylo. Nawet na Manhattanie starczy na pokoj. Chyba ze potraktowalem przenosnie zbyt doslownie.

    > to ja dziekuje bardzo za Co-Op.

    Twoj wybor. Niektorzy jednak preferuja brak psow tupiacych w podlogi badz innych podobnych przyjemnosci.

    > w NYC coop mozna kupic tylko za gotowke.

    Nie szukajac daleko, tu np. prosza o 50% wkladu
    http://www.corcoran.com/property/listing.aspx?Region=NYC&ListingID=2028002

  116. @ futrzak

    Nina, czas bys zaczela zarabiac blogiem na zycie! Ponad 100 komentarzy pod tym postem i cos sie zdaje, ze bedzie jeszcze wiecej :)

  117. Jakim cudem “dorobiłaś” sie aż tylu komentarzy pod tym postem? To prawie tyle, ile zbierają artykuły na popularnych portalach typu gazeta.pl ;) A najciekawsze, że to zaledwie kilka osób sie tak rozdyskutowało i w dodatku zupełnie off-topic…
    A wracając do meritum, mam takie samo odczucie jak Ty. Dziwi mnie i zarazem przeraża, że ktoś potrafił wzniecić taką koszmarną awanturę o coś tak absurdalnie surrealistycznego… Czy jakość życia i szczęście choćby jednej osoby w Polsce będzie w jakikolwiek sposób zależeć od tego, czy pod pałacem prezydenckim będzie stał krzyż, czy nie? Nie będzie, i wliczam w to także tych “obrońców krzyża”. Nawet jeżeli uda im sie osiągnąc cel, to nie będą z tego powodu szczęśliwi – zaraz znajdą sobie innego wroga i cos innego, co ich zdaniem trzeba bronić. Bo sens ich życia polega na tym, żeby ciągle czuć jakies wyimaginowane zagrożenie i czegos bronić. I jeszcze jedno – napisałem “jeżeli uda im sie osiągnąc cel” – ale jaki jest ten cel? W moim odczuciu celem tak naprawde nie jest to, czy bedzie tam stał krzyż czy nie. Ich prawdziwym celem jest to, żeby odwrócic bieg czasu i żeby katastrofa smoleńska nigdy się nie zdarzyła, a Lech Kaczyński dalej był prezydentem Polski. Więc tego celu nie uda im sie osiągnąc NIGDY i zawsze będą miec poczucie krzywdy i tego, ze trzeba z kimś o cos walczyć.
    I ta konstatacja dla mnie dodaje jeszcze bardziej absurdalnego wymiaru całej tej awanturze. Zresztą akcje typu przyniesienie pod pałac konkurencyjnego krzyża zrobionego z puszek po piwie “Lech” czy postawienie krzyża na jednym z placów w Łodzi w celu stoczenia o niego bitwy na poduszki pokazują, że ludzie postrzegają absurdalność tej całej wojny krzyżowej i usiłują zwalczać absurd absurdem właśnie.

  118. @raj:
    tak, ludzie postrzegaja absurdalnosc, ale rownoczesnie jest ilus tam ludzi, ktorzy swiecie wierza w spisek, zabieranie Polski i jak piszesz, zawsze beda o cos “walczyc” bo inaczej zyc nie umieja.
    Ci ludzie wlasnie to po czesci przyczyna, ze w Polsce jest jak jest.Moze z nowym pokoleniem sie zmieni :)

  119. w: “Owszem. Dlatego tez stwierdzenie, iz $1000 wystarcza na maly kibelek mnie poniekad zaskoczylo. Nawet na Manhattanie starczy na pokoj’

    Niestety, moje doswiadczenie mowi co innego. Ael nei bede sie spierac, moze mamy inned drfinicje “pokoju”

  120. futrazk: “No i nie rozumiem skad u nich bylo to smiertelne przerazenie. Przeciez nie przyjechali do dzungli na obcej planecie, gdzie wszystko ich atakowalo dookola”

    Z grubsza, jak sie nie zna nikogo, prace sie stracilo, pieneidze sie skonczyly i jest sie z dzieckiem…

    Ja sam bylem w takiej sytuacji ze wybieralem jedzenie ze sklepowego smietnika, bo cos pochrzaili przy visa transfer i nie mogli mi wyplacac pensji, a wszyscy mieli to w dupie. A znajomi Polacy rozumowali: “Ja tez sie meczylem, to niech oni tez sie pomecza”

  121. A.L. :
    zdaje sie ze tutaj wlasnie jest pies pogrzebany. Ja od “znajomych Polakow” czyli odkad tu jestem od lat 11, trzymam sie z daleka. Jak przyjechalam, to przez ladnych pare lat nie mialam w ogole kontaktu z rodakami i nawet nie wiedzialam, ze istnieja.

    Amerykanie to nie sa zli ludzie i bardzo czesto pomga, ale trzeba ich poprosic. A wielu Polakom sie wydaje, ze ktos musi ich problemy ZGADYWAC, a oni sami czuja sie zbyt upokorzeni zeby porozmawiac i poprosic.

    U mnie w firmie byla podobna sytuacja, jeden z pracownikow na b1H nie mial wyplacanej pensji przez dwa miesiace, ale poszedl do CEO i powiedzial, ze nie ma z czego zyc a ten mu na te dwa miesiace wypisal czeki na rownowartosc pensji ze swojego prywatnego konta.

    Podstawowy blad polskiej emigracji przyjezdzajacej do USA polega na tym, ze jada tam, gdzie sa juz inni rodacy, bo wydaje im sie, ze bedzie im latwiej, a tu sie okazuje, ze bulba.

  122. Aha, i jeszcze dorzuce, ze jesli sie jest w jakims kraju 2 lata i “nie zna nikogo” to przepraszam, ale jest cos powaznie nie tak. Czy oni napewno umieli mowic po angielsku?

  123. monsun: “ale jako specjalista od SAP minimum bedziesz zarabiac $100’000 rocznie..”

    Nie wiedzialem. Jezeli tak, trzeba spieprzac z Polski w pedzie. Polska nastawila sie na pastewno-pszenno-buraczana droge rozwoju i IT jest w zasadzie nie potrzebne, a jak jest potzrebne to jest obsadzone przez w zasadzie jedna firme.

    Co prawda w USA SAP troche stracil swoj polysk i 100 tysiecy plus nie jest juz automatyczne, ale i tak daj mi Boziu…

    Rozwazania na ten temat tutaj

    http://tinyurl.com/28ozd9x

    Natomiast Australia czy NZ to bedzie raczej zamienil stryjek siekierke na kijek

  124. futrazk: “Aha, i jeszcze dorzuce, ze jesli sie jest w jakims kraju 2 lata i „nie zna nikogo” to przepraszam, ale jest cos powaznie nie tak. Czy oni napewno umieli mowic po angielsku”

    Mowili. Pominmy temat, bo musialbym przedstawic za duzo nie moich sczegolow osobistych

  125. futrazk: “ale poszedl do CEO i powiedzial, ze nie ma z czego zyc a ten mu na te dwa miesiace wypisal czeki na rownowartosc pensji ze swojego prywatnego konta…”

    Cos z grubsza podobnego mnie sie tez przytrafilo, tzn. nikt mi nie wypisal niczego z prywatnego konta, ale znalezli obejscie zeby wyplacic pewna ilosc pieniedzy mojej malzonce

  126. futrzak: “Ci ludzie wlasnie to po czesci przyczyna, ze w Polsce jest jak jest.Moze z nowym pokoleniem sie zmieni :)”

    Mysle ze to sprawa mentalnosci pokoleniowej. Proponuje filmik:

    http://www.asme.pl/128100332115126.shtml

    Ci mlodzi ludzie sa pozytywni i odporni na fanatyzm. Tzreba poczekac az to stare pokolenie wymrze a ci mlodzi ludzie wezma sie za porzadki.

    Chociaz…. znam pare osob w wieku 20 – 30 ktorzy w domu maja oltarzyk z kopia krzyza prezydenckiego (takie oltarzyki mozna kupic).

  127. @Futrzak Niestety mam wrażenie, że to jeszcze jest kwestia paru pokoleń. Chyba, że przez nowe pokolenie to które się teraz rodzi. Większość moich znajomych w moim wieku (około 30tki czyli młodzi ludzie) sa np. przesiąknięci tym, że państwo powinno być opiekuńczo-socjalistyczne.

    I może śmieją się z krzyża, ale za to jak Państwo dopieprza coraz nowe podatki, to jest ok, bo przecież to wszystko dla naszego wspólnego dobra.

    Mnie cała sprawa z krzyżem zniesmacza. Bo jak naprawdę w dzisiejszych czasach nie można sobie poradzić z zawłaszczaniem przestrzeni publicznej przez grupę fanatyków. Jutro o 23:00 czasu Polskiego szykuję się akcja młodych ludzi którzy chcą siłą krzyż odebrać. Będzie pewnie niezła zadyma. Mamy policję, mamy wojsko naprawdę można sobie z oszołomami poradzić.

    Plus mi jest najzwyczajnie w świecie wstyd, bo wszyscy znajomi zagraniczni z projektu jeżdzą teraz oglądać krzyż jako swego rodzaju rozrywkę. Tylko jaki to buduje obraz tego kraju.

  128. > Niestety, moje doswiadczenie mowi co innego.

    O ile dluzszy dojazd na Manhattan nie przeszkadza, Brooklyn/Queens maja wciaz tansze i bezpieczne rejony. Sunnyside, Bay Ridge, Dyker Heights, Maspeth, Forest Hills.

  129. kilka “unsolicited” rad dla potencjalenj emigrantki od osoby nie zwiazanej technicznie z jej dziedzina ,ale majaca pojecie co sie w tym zatrudnieniu dzieje

    SAP – tak jak inne ERP – dostaje ostro w dupe, rynek zanizaja Hindusi ktorzy biora stawki 30-50% nizsze niz dwa lata temu aby nie stracic wizy.
    dominuje zatrudnienie na kontrakt lub w duzych firmach konsultacyjnych – gdzie 80-90% zwalnaija i przyjmuja zaleznie od projektu jaki dostana , zawsze tak bylo ale kiedys to bylo 7-% ludzi a 30% to byla stala kadra:)

    znacznie bardziej niz “techniczna” ceniona jest strona “funkcjonalna” – no i udowodnione PM skills a i nawet certyfikaty

    nadal jest to dosc dobra dziedzina szukania pracy – porownujac do innych…

  130. W: “SAP – tak jak inne ERP – dostaje ostro w dupe”

    “znacznie bardziej niz „techniczna” ceniona jest strona „funkcjonalna” – no i udowodnione PM skills a i nawet certyfikaty”

    Prawda. Wiaze sie to z tym ze bylo pare spektakularnuch “flopow” SAPu zakonczonych procesami o duze pieniedze. A wszystko przez brak wiedzy SAPowcow z konkretnych “business domains”. W linku ktory juz raz podalem i na wszelki wypadek podaje jeszcze raz

    http://tinyurl.com/28ozd9x

    podkresla sie wlasnie koniecznosc posiadania wiedzy “funkcjonalnej”

    “dominuje zatrudnienie na kontrakt lub w duzych firmach konsultacyjnych”

    I tylko w takich firmach nalezy szukac pracy. Na ogol duze firmy nie poszukuja pracownikow bezposrednio, a w firmach posredniczacych z ktorych bierze sie kandydatow na krotki kontrakt “with option to hire”. I te firmy posredniczace zalatwiaja wizy. Niestety, czesto (nie zawsze) sa one rozniez forma nowoczesnego niewolnictwa.

    “nadal jest to dosc dobra dziedzina szukania pracy – porownujac do innych…”

    Owszem, a zwlaszcza umiejetnosc pisania interfejsow miedzy SAP a innymi systemami

  131. chyba nie do konca sie zgodze z pogladem ze duze firmy konsultacyjne sa atrakcyjnym miejscem pracy dla nowoprzybylych emigrantow – choc istotnie moze byc to jedyna droga

    jak pisalem zatrudnienie u nich jest tez bardzo project-based – nie ma juz takich pojec jak bench time itp czy utilization – twoje utilization jest 100% albo masz dwutygodzniwe wypowiedzenie

    ich “stali” pracownicy to sales i PMs – no i pre-sales support – ludzie ktorych mozna postawic w sali przed 20 ludzmi z ktorych kazdy jest vice president od czegos tam i nie ma pojecia o technicznych detalach – i masz ich przekonac ze zainwestowanie w twoja firme 20 milionow to dobry pomysl.

    z calym szacunkiem – ale wydaje mi sie ze specjalisci przybyli z Polski czasmi sa znacznie lepsi w aspektach technicznych ale aspekt komunikacji czy umiejetnoisc pogadania podczas obiadu czasem jest troche slabsza – oczywiscie sa wyjatki

    oczywiscie to ogolne spostrzezenie z swiata konsultacji – z ktorym juz na szczescie mam sporadyczny styk przy piwie i barbecue

    takze implementacjie ERPs to nie moja byla dzialka – ale sila rzeczy slyszalaem i obserwowalem wiele przez wiele lat

  132. W: “jak pisalem zatrudnienie u nich jest tez bardzo project-based – nie ma juz takich pojec jak bench time itp czy utilization – twoje utilization jest 100% albo masz dwutygodzniwe wypowiedzenie”

    Problem polega na tym kto bedzie zalatwial wize. “Docelowy” pracodawca nie bedzie sobie tym glowy zawracaj i sciagal zza oceanu na interview faceta o ktorym nie wiadomo czy mowi po angielsku (a zwlaszcza czy pisze). To wlasnie te firmy posredniczace, glownie zreszta Hinduskie i operujace na granicy prawa (W Southfield, MI jakis czas temu wlasciciel takiej firmy, gdy przyszla kontrola, kopnal trzymany pod stolem kanister z benzyna i podpalil). Takie firmy mialem na mysli a nie “duze firmy konsultacyjne”

    “z calym szacunkiem – ale wydaje mi sie ze specjalisci przybyli z Polski czasmi sa znacznie lepsi w aspektach technicznych ale aspekt komunikacji czy umiejetnoisc pogadania podczas obiadu czasem jest troche slabsza – oczywiscie sa wyjatki”

    Nie wiem dla kogo przeznaczony szacunek, ale z tymi umiejetnosciami technicznymi to troche przesada, natomiest Polacy w ogole nie potrafia pracowac w zespole i sluchac polecen.

    Tak na marginesie, byl tu jeden kandydat z Polski na interview, i specjalnie aby go wyroznic udalem sie do recepcji. Zagadnalem po angielsku, bo w firmie sa takie zwyczaje. “Tyyyy” powiedzial. “Co sie wyglupiasz, po polsku nie mowisz?” Mowie. Latwo poznac ze moj angielski troche nieorginalny.

    Poszlismy w glab firmy: “No i jak tu jest? Pewnie sami idioci, jak w kazdej amerykanskiej firmie. A ile zarabiasz? A czy tzreba siedziec kamieniem caly dzien, czy mozna wyskoczyc na miasto? Bo wiesz, ja potzrebuje troche czasu dla siebie…” i tak sobie gwarzylismy.

    Problem polegal na tym ze to ja mialem go zatrudnic…

    Moze dlatego Polakow troche malo?…

  133. A.L. Dobre! Ale czego ty się spodziewałeś po “młodych, wykształconych z wielkiego miasta”? Etos pracy zanika, oni są nastawieni na szybkie zyski jak najmniejszym kosztem. Ale jak trzeba w firmie po godzinach zostać, coś dać z siebie więcej … pomyśleć w trochę dłuższej perspektywie wtedy jest problem. Młodych nikt nie uczy współdziałania, odpowiedzialności, liczy się tylko tu i teraz.

  134. nie chce ciagnac tej dyskusji bez konca , ale A.L.-a opinie na temat pracownikow technicznych z Polski sa jego opiniami – ja spotkalem sie z bardzo bystrymi ludzmi doskonale fukcjonujacymi z zespole ale z brakiem pewnych specificznych soft skills i pewna niechecia do ich nabywania – a raczej przekonaniem ze ich wiedza kompensuje brak tych innych umiejetnosci

    ale to indywidualne obserwacje – trudno generalizowac na podstawie malej nienaukowo pobranej probki

    moje tez nie sa bezposredniie opinie ale raczej moich dobrych kolegow – moze nawet lepsze bo niezabarwione moimi nastawieniami :)

    mam tez opinie na temat Hindusow, Chinczykow i Francuzow i Niemcow – w pewnym wieku sie ich nabiera ale jeszcze wiem ze nie nalezy sie kazda opinia dzielic :)

  135. W: “ja spotkalem sie z bardzo bystrymi ludzmi doskonale fukcjonujacymi z zespole ale z brakiem pewnych specificznych soft skills i pewna niechecia do ich nabywania – a raczej przekonaniem ze ich wiedza kompensuje brak tych innych umiejetnosci”

    Ja tez. Ale czasem przyslowiowa lyzka dziegciu w przyslowiowej beczce miodu robi miod niejadalny.

    Nie da sei jednak zapzreczyc ze ilosc pracownikow IT z Polski jest dosyc sladowa, czego moga byc rozne powody, ktore mozna dyskutowac gdzie indziej bo tutaj to troche nie na temat

  136. […] post by futrzak Kategoria: Bez kategorii  ·  Komentarz (RSS) […]

  137. Polacy wstydza sie Kaczynskiego

    http://wyborcza.pl/1,75248,8240406,CBOS__Polacy_wstydza_sie_Kaczynskiego.html

  138. @ A.L
    Polacy może się i wstydzą ale rezydenta Komorowskiego, który buduje pomniki bolszewikom!


Leave a comment

Categories