Posted by: futrzak | 4 March 2023

A co tam słychać na wschód od rzeki Urugwaj?
A płynie sobie życie.
Dziś na przykład popłyneły papiery i w związku z tym nie odebralismy nowych śmietników.
Serio.

Nikt się nie spodziewał hi…zara, wróć, deszczu sie nikt nie spodziewał. No ale spadł i to sporawy, tak ze 20 milimetrów, w zwiazku z czym panowie, ktorzy rozlozyli sobie punkt wydawania smietnikow pod golym niebem zostali zaskoczeni i wlasnie, zamokły im papiery.
No ale dobrze ze pojechalismy, bo dowiedzielismy sie, ze za tydzien w sobotę będzie mozna znowu odebrac. Bez tego nie wiedzielibyśmy, bo w Urugwaju większosc informacji jest dystrybuowana za pomocą telepatii.

No.
A co poza tym?
A chujnia, bo następny zbiór grzybów już pędził, zeby byc sprzedanym w niedziele, juz klient poinformowany i… dupa.
Chłop dziś odkrył, ze opos zeżarł zbiór.
Trza więc było napisac do klienta, ze są dwie wiadomości, dobra i zła.
Zła: opos zjadł jego zamówienie
Dobra: grzyby były bardzo dobre, bo opos byle czego nie je.
No i tak to…


Responses

  1. Powiedzenie “chujnia z grzybnia” pasuje jak ulal :D

  2. @wszystkobedziezle:

    Indeed :))))))

  3. Ciekawym jest, ile jeszcze takich numerów oposy muszą wywinąć, żeby – w kwestii oposów – Gospodyni z chłopem przeszli z pozycji afirmacyjnych na kontrujące, jak to było swego czasu w przypadku kapitalizmu? 😈

  4. @PawelW:

    Tyle ze w przypadku kapitalizmu nie bylam “na pozycjach afirmujących” – moze za wyjątkiem okresu młodzienczego zaurczenia UPR-em w koncówce lat 80-tych, kiedy mając lat naście nie mialam zielonego pojęcia o tym, jak wyglada od środka kapitalizm, literatury krytycznej nie było, Internetu nie było. Ale, po wejsciu na rynek pracy (po studiach) w pierwszej polowie lat 90-tych w czasach transformacji ustrojowej w Polsce, zauroczenie szybciutko mi minęło.

    Co do oposa: owszem, zjada owoce (dzis na przyklad zezarl dwa dojrzale juz pomidory) ale zjada tez insekty. Dzięki temu nie mamy w domu karaluchów i innego robactwa.

  5. Przy jakichkolwiek uprawach współczesnych roślin jest problem z robactwem je zżerającym. I jakoś trzeba ten problem rozwiązać, każde rozwiązanie kosztuje. Albo kupujesz proszki, płacisz, masz kupę roboty z ich sypaniem i wydajesz forsę na sprzęt, a w efekcie masz dużo gorszej jakości plony i degradowaną glebę, albo się używa bardziej prymitywnych odmian roślin, które są odporniejsze, ale niesprzedawalne na masowym rynku, albo włączasz jak największą część ekosystemu. W tym przypadku rośnie jakość i produktywność, ale trzeba odpalić część plonów za te usługi. I co bardziej skomplikowane- trzeba coś o tym wiedzieć i sprzedawcę proszków poszczuć psami.


Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

Categories

%d bloggers like this: