Wczoraj, czyli 16.06.2019 roku padła cała sieć energetyczna Argentyny i Urugwaju. To jest jedna, połączona sieć. Zasila również część Paragwaju i chyba również kilka niewielkich miejscowości na południu Chile. Oficjalnie przyczyny są nieznane, władze Argentyny deklarują podanie ich „w ciągu 15 dni”. Ale to nie przeszkadza skompilować tego co wiemy i zgadywać tego czego nie wiemy.
Wiadomo, że system padł.
To wiadomo na całym świecie. Dostarcza on energie dla około 45-50 mln osób, czyli jest spory, ale naprawdę daleki od największych systemów energetycznych świata. Jest też niesamowicie rozległy, choć ok. 40% zapotrzebowania jest skoncentrowane na relatywnie niewielkim obszarze aglomeracji Buenos Aires. Spora część produkcji też tam jest skoncentrowana i są to elektrownie gazowe oraz atomowa. Pod 40% produkcji pochodzi z wielkich elektrowni wodnych, w tym Salto Grande wspólnej z Urugwajem i Yacyreta wspólnej z Paragwajem. Pomiędzy tymi zaporami i dalej na południe do elektrowni atomowej Atucha prowadzi linia 500 kV.
Hipoteza sabotażu jako treningu przed innym spektaklem wydaje mi się bardzo nośna – i trzeźwa. Chłopak ma zdrowy, nienaiwny ogląd świata.
By: andsol on 17 June 2019
at 17:30
Przyczyny na dziś nie znamy. Co oznacza, że trzeba przeprowadzić dochodzenie. Które zaczyna się od kompletu hipotez. Tak się to po prostu robi.
By: RewolucjaEnergetyczna on 17 June 2019
at 18:03
Stuxnet ?
By: Benny H on 18 June 2019
at 19:15
@RE
“Podstawowym błędem jest podawanie teorii, zanim uzyska się dane. Niepostrzeżenie zaczyna się dostosowywać fakty, by zgadzały się z teoriami, zamiast próbować stworzyć teorię, która byłaby zgodna z faktami” Tak mi się od razu cytat z Sherlocka Holmesa przypomniał.
By: Łukasz on 19 June 2019
at 08:11