Minęło półtora miesiąca odkąd poprzednia firma nie przedluzyla mi umowy.
Zastanawiałam się wtedy o co chodzi.
Dzis ucielam sobie dluzsza pogawędkę z dwoma osobami, które tam nadal pracują i pewne rzeczy wyjaśniły się.
Nie mieli nikogo na moje miejsce – pozycja jest nadal nie obsadzona i nikt nie zamierza nikogo zatrudniać. Nie bylo tez zadnego reorg ani zadnego ulepszania czy poprawiania dzialu QA. Dir of engineering, do ktorego teoretycznie teraz moi byli podwladni raportuja, zupelnie ich pracą nie interesuje się. Nie informuje ich tez co dzieje sie w dziale developers, a poniewaz nie sa zapraszani na zadne zbiorcze meetingi, to kompletnie nie wiedzą, co się dzieje, kto nad czym pracuje i jaki będzie następny projekt do testowania. W tych warunkach nawet jakby chcieli, to nie są w stanie się przygotować, o takich fanaberiach jak pisanie testkejsów już w ogole nie wspomne.
Release, nad którą pracowali w momencie mojego odejścia, była juz 3 razy opóźniana z powodu niegotowości. Nie dziwi, ze nie jest gotowa, skoro praca nad nią wyglada tak:
– chlopcy testuja, co maja odhaczone jako „fixed” bugs w systemie
– ok. 40-50% bugów jest nie poprawiona, na dodatek próby poprawek generują nowe błędy
– chłopacy wysyłają emaila do wszystkich zainteresowanych z listą problemów i wyjaśnieniem
– czekaja tydzień, nic się nie dzieje. Wysyłaja ponaglenia, nic sie nie dzieje (slowem sa kompletnie olewani)
– na 2-3 dni przed wyznaczonym terminem release odzywa sie dir of eng z pytaniem gdzie są z testowaniem
– email z listą problemów jest wysłany raz jeszcze, developery rzucają się na gwalt poprawiac, w ostatniej chwili rzucają swieżutki kod, który oczywiście znowu generuje falę nowych problemów i termin znów zostaje przesunięty.
Co bardziej przytomni developerzy widzą, że statek tonie i jak narazie dwóch już znalazło sobie nową pracę i zwolnili się.
Takie zarządzanie to jest recipe for a disaster i ona prędzej czy później się wydarzy. To tylko kwestia czasu az zdarzy się taki bug, który wywali w drobny mak serwery produkcyjne – tym bardziej, ze przeciez srodowiska testowego, będącego kopią production jak nie bylo, tak nie ma. Tempo poprawiania czegokolwiek padło na pysk – ta release, co sie opóźnia, nie zawiera żadnych nowych features, tylko bug fixes.
Zastanawiam się więc: czy są to działania wynikające z glupoty, niekompetencji i kompletnej ignorancji czy też może są to dzialania celowe? Ostatecznie obecny CEO, derehtor jeden (dzialu engineers) i drugi (marketing communications) przyszli z… firmy konkurencyjnej, która jak narazie za robotę developerską musi mojej eks-firmie placić spore pieniądze. Nie jest wykluczone, ze taki styl zarządzania jest celowy – zeby obnizyc wartosc firmy w celu jej jak najkorzystniejszego późniejszego przejęcia..słowem, czy to jeszcze głupota, czy już sabotaż…?
Cóż, czas pokaże, i to raczej czas dluższy, bo inercja w takich wypadkach bywa spora i mogą jeszcze z rok a nawet więcej pociągnąć – chyba ze coś się spektakularnie j*bnie. A szanse są duuuże…
Nie ma w tej chwili w dziale eng ani jednej osoby, która ogarniałaby codebase i wiedziała jak to wszystko dziala. Kod ma 10 lat i sklada sie z patcha na patchu patchem poganianego. Jest tak koszmarnie napisany że nawet ja, nie programująca na codzień, jak grzebałam w SVN to mi się po prostu rzygać chciało. Szkolne pieprzone błędy, żadnego pomyślunku, organizacji, dokumentacji – ot każdy następny programista tu se coś srutnął, tam se coś srutnął – a ze przy tym zepsuł dziesięć innych rzeczy – who cares? Że zrobil to tak, ze parę negative tests wywala całą funkcjnalność na ryja? Niech się support martwi, jak to odkręcać….
Ta…
A potem jak mi ktoś mówi, że upper management zarabia kupę szmalu bo ma świetne kompetencje, to jedynie ogarnia mnie pusty śmiech…
mam nadzieje ze Twoj potencjalni przyszli pracodawcy sie do tego bloga nie dogrzebia
:)
By: w. on 13 lipca 2015
at 10:27
w:
bo?
By: futrzak on 13 lipca 2015
at 12:20
chyba zartujesz… ale odpisze bo inni moga nie wiedziec
Wyrazanie zlej opini o poprzednich pracodawcach z reguly dyskfalifikuje kandydata – oni nie wiedza gdzie prawda lezy a zatrudnienie kogos z „delusions of grandeur” to po prostu strata dwoch miesiecy w szukaniu pracownika
By: w. on 13 lipca 2015
at 13:11
I to jest wlasnie wkur*ce na maxa.
Bo dziala tylko w jedna strone. O bylym pracodawcy mozna tylko jak o nieboszczyku – albo dobrze, albo wcale.
Za to pracodawca moze spokojnie w ramach zapytania z innej firmy o referencje powiedziec, ze „I would not consider him/her to be hired again”.
Strach jako metoda dyscyplinowania i krycia wlasnych błędów. Czasami konczy sie tragicznie. Tylko nie wiedziec czemu w dzisiejszych czasach nazywa sie to etyka biznesu.
By: futrzak on 13 lipca 2015
at 13:19
z innej beczki (może się myle)
Ale Nokia zatrudniła Pana z Microsoftu żeby im pomógł wyjść na prostą.
Efekt: Microsoft przejął Nokie i już nie ma Noki.
A co do patchy ….
Z innej strony podjecie.
W motoroli żeby napisać linijkę kody trzeba zapoznać się z 10 tomami dokumentacji.
By: Bolko on 14 lipca 2015
at 01:05
Mowic wprost: pracownik to niewolnik, zeby bylo smieszniej w Niemczech pracodawca musi wystawic bylemu pracownikowi „swiadectwo”. Szkoda, ze byly pracownik nie moze wystawic swiadctwa pracodawcy :D
By: Kas on 14 lipca 2015
at 02:07
Oczywiscie, ze moze, tylko zazwyczaj anonimowo (e.g. http://www.glassdoor.com)
By: Maciej Sinilo (@msinilo) on 14 lipca 2015
at 06:07
Bolko:
tak, z Nokia ponoc byla taka historia. Oczywiscie oficjalnie nikt nie potwierdzi ze tak wlasnie wyszlo…
W temcie patchy: trzeba zachowac jakis umiar, wiadomo. Sam wymog, zeby zapoznac sie z dokumentacja (ha ha to najpierw musi ona istniec ) zanim zacznie sie klepac kod jest bardzo dobrym wymogiem. Oczywiscie, nikt ciegiem nie czyta grubych tomiszczy – ale architecture, projekt I wymogi trzeba znac I to jest dla mnie oczywiste. Ale coz w mojej firmie gdy zaczelam pracowac I zapytalam o spec popatrzono sie na mnie jak na ufo. Dokumentacji oczywiscie tez nie bylo, wiec kazdy programista po raz dziesiaty wynajdywal kolo …
By: futrzak on 14 lipca 2015
at 11:54
Kas:
w Polsce tez kiedys tak bylo, ze obowiazywaly swiadectwa pracy. Jak jest teraz nie wiem. Pracownik to w ogole niewiele moze, no chyba ze pracuje w kraju I branzy, ktora jest uzwiazkowiona.
By: futrzak on 14 lipca 2015
at 12:56
Moja sugestia jest taka, żeby otworzyć własną firmę i działać bez błędów i wypaczeń ;) No i godnie ludziom płacić ;)
By: Przemyslaw Slomski on 14 lipca 2015
at 13:28
Przemyslaw Slomski:
Jak bede chciala I uznam za sluszne, to otworze. Tylko nie rozumiem, jak ma sie twoja sugestia do tematu wpisu?
By: futrzak on 14 lipca 2015
at 17:57
nie otworzysz
By: gringo on 15 lipca 2015
at 08:02
Świadectwa pracy nadal są, ale tak naprawdę straciły znaczenie praktyczne w dużym stopniu.
By: gszczepa on 22 lipca 2015
at 12:10